O Franciszku Gorczyckim w książce poświęconej Chmieleńskiemu

Franciszek Gorczycki to rodzony brat mojej praprababci. Był powstańcem styczniowym i w swoim czasie publikowałam tu jego pamiętnik. Tym razem co o nim napisano w książce o Zygmuncie Chmieleńskim.

Niech nam będzie wolno przypuścić na tern miejscu, że choć Chmieleński miał polecone zdać cały swój oddział Zaborowskiemu, to jednak faktycznie musiał on chyba utrzymać pod swoją komendą choć pewną część zebranej przez siebie kawaleryi, kiedy po upływie zaledwie paru tygodni widzimy go już na czele około 200 jazdy w lasach Złotego Potoku, w olkuskiem. O formowaniu się tego oddziału i pierwszych jego debiutach obszernie rozpisuje się Z. L. S. (W. Przyborowski) x); tu posłuchajmy, co o tern mówi Franciszek Gorczycki, uczestnik powstania, właściciel folwarku Lgotka, w powiecie włoszczowskim 2). „Chmieleński zaczął formować ten oddział w czerwcu, czy też w początkach lipca (dokładnie nie pamiętam) w lesie pomiędzy wsiami Gorzkowem i Huciskiem, (do Potoku Złotego należących), przy dwóch niebotycznych jodłach, które do dziś dnia (!?) można widzieć wznoszące się wyżej nad lasy, wśród których stoją. (…) O tem sam em starciu przeczytajmy relacyę uczestnika Pr. Gorczyckiego ‘): „Dnia 15 sierpnia 1863 r. Chmieleński z oddziałem swoim, liczącym do 300 piechoty i 60 konnicy, przyszedł do wsi Biała Wielka pod Lelowem (pow. włoszczowski) i rozstawił się w podwórzu, położonem pomiędzy dwoma folwarkami. Po południu dano mu znać, że ku Lelowu idzie oddział wojska rosyjskiego z dwoma armatami. Wojsko to przed wieczorem stanęło rzeczywiście w Lelowie, odległym o dwie wiorsty od Białej. Znajdujący się podówczas w tej wsi na wizycie obywatele, prosili Chmieleńskiego, aby lepszą obrał pozycyę i nie narażał folwarku na spalenie. Odparł im na to: „Chcecie się mnie pozbyć i dlatego wyprawiacie z Białej”. Uparł się i został tu na noc. Nadmieniam, że Biała leży nad rzeką Białką (dopływ do Pilicy), pozycya więc obozu była taka, że z góry, z za wsi, wojsko mogło strzelać do powstańców, jak do kaczek. Chmieleński kazał tylko zaprządz do wozów wszystkie konie właściciela dóbr Biała i stał tak przez noc całą. Nad ranem 2) pikiety oddziału bez wystrzału posprzątali kozacy i to nie tylko te, które stały od strony Lelowa, ale nawet i pikietę konną, stojącą przy młynie, z drugiej strony Białej. Poczem o wschodzie słońca wpadła znienacka na obóz Chmieleńskiego piechota rosyjska, — cały więc oddział jego w największym nieładzie i popłochu uciekł do lasu w stronie Drochlina położonego, po stracie kilku ludzi w zabitych i rannych. Przyczem wojsko rosyjskie zapewne żadnej straty nie poniosło, zabrało zaś właścicielowi Białej wszystkie konie, które potem musiał na licytacyi w Częstochowie wykupywać — powstańcom zaś cały obóz. Kto dowodził tu rosyanami — nie wiem; być może, że Erenroth z Częstochowy. Armaty, choć były ustawione za wsią, nie były czynne w tem starciu”. (…) O tern samem zdarzeniu autor pracy niniejszej posiada jeszcze i zapiskę szeregowca z oddziału Chmieleńskiego, Franciszka Gorczyckiego, już parę razy wzmiankowanego, którą dla dopełnienia obrazu faktów dokonanych przeczytajmy na tern miejscu: „W ostatnich dniach września 1863 r. — dokładnie daty nie pamiętam — przyjechał Kurowski (?—autor), pełniący wówrczas godność komisarza Rządu Narodowego z Krakowa do Drochlina *) (wieś, położona pomiędzy Koniecpolem, Lelowem i Janowem). Tu od dwóch dni stał oddział Chmieleńskiego. Oddział Iskry (Sokołowskiego) stał za Koniecpolem w stronie Włoszczowej. Wyprawiono do Iskry dwóch oficerów z 20 kawalerzystami, w celu sprowadzenia go do Drochlina,. co im się udało. Tu zaś aresztowano go. Na drugi dzień sprowadzono też tu cały oddział Iskry, składający się wówczas z 50 kawalerzystów i około 350 piechoty. (…)  Kawalerya powstańcza pod dowództwem Rzepeckiego (z księstwa poznańskiego), o którym nie wiem, czy był wojskowym pruskim, czy też uczył się sztuki wojskowej w Cuneo, była pierwotnie w czasie bitwy pod Mełchowem, wysłana przeciw dragonom, biorącym tył oddziałowi, lecz, jak to już wiemy, sromotnie uciekła w stronę Złotego Potoku i zatrzymała się dopiero w osadzie Juljanka, na drodze od Janowa do Przyrowa, w bliskości wsi Zalesie”. Na tern kończy się opowiadanie Fr. Gorczyckiego o oddziale Chmieleńskiego. Widocznie opuścił on teraz ten oddział i nieco później znalazł się znowu na widowni powstania, ale już z oddziałem kawaleryi, wkraczającym do Królestwa z Galicyi, jako straż przyboczna Bosaka, który objął naczelne dowództwo nad wszystkiemi siłami powstańczemi w krakowskiem i Sandomierskiem. (…) Piechotą naszą dzielnie dowodził kapitan Doruchowski Konrad, dopóki nie został ranny kartaczem. W szyscy jego koledzy, oficerowie z piechoty, zginęli pod Jeziorkiem. Rannego Doruchowskiego zostawili rosyanie w jakiejś chłopskiej chałupie. Odpoczynek po tej niefortunnej pierwszej bitwie Haukego mieliśmy w folwarku Rataje, w okolicy W ąchocka i tu ze 104 ludzi kawaleryi znalazło się wszystkiego tylko 59. Hauke był, zdaje się, chory na migrenę i do nikogo nie przemówił słowa…” Na tern się kończą notatki, spisane przez Franciszka Gorczyckiego, które podaliśmy powyżej bez zmiany, tak, jak nam udzielone zostały.

About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka i dziennikarka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...

Udostępnij na: