„Plotki rodzinne” cioci Steni cz. 3

Kolejna część plotek rodzinnych cioci Steni z Ruszczykowskich Krosnowskiej spisanych w latach 70-tych XX wieku w czerwonym notesie-kalendarzu.

2014-02-08 19.32.31

20140228_141255 20140228_141310 20140228_141318 20140228_141343 20140228_141354 20140228_141400 20140228_141411

Piotr Celestyn Gorczycki h. Jastrzębiec

Podobno jednej nocy przegrał 12 folwarków. Nigdy w życiu nie bolała go głowa – kiedyś się zaczął na to uskarżać i umarł.

 Józef Faustyn Gorczycki h. Jastrzębiec

Ur. 15 lutego 1821 w Turku – zm. 12 grudnia 1880

jozef faustyn gorczyckiCzłowiek bardzo światły, choć mierny gospodarz.
Był przeciwnikiem Powstania Styczniowego, zdając sobie sprawę z jego beznadziejności, na wiadomość o wybuchu 42 letni człowiek jednej nocy osiwiał. Ale stało się. Skoro Powstanie jest – nie można stać z boku. Najstarszy syn Józefa Gorczyckiego – 16-letni Franciszek już jest w Partii – on sam tworzy w swoim domu lazaret powstańczy. Żona jego Konstancja z Kościesza Nieszkowskich własnymi rękami opatruje rannych. W czasach normalnych, w przerwach między porodami (rodziła 14 razy, wydała na świat 15ścioro dzieci), przedostatnim były bliźnięta) leżała na kanapie, paliła cygara i czytała panieńskie książki. W dworze w tym czasie była kundliczka Hatka, która nie znosiła Żydów i żebraków, lecz umiała od tych ostatnich odróżniać rannych, obdartych powstańców.  Raz zgłosił się powstaniec nie ranny i porządnie ubrany. Hetka awanturowała się tak, że trzeba ja było izolować – dopiero po jakimś czasie wydało się, że rzekomy powstaniec był szpiegiem. Dwór był nachodzony przez szpiegów, zdarzały się rewizje, zazwyczaj w porę ostrzeżeni Józefostwo Gorczyccy zacierali ślady istnienia lazaretu. Raz zdążono ukryć rannych, ale nie uprzątnięto pościeli z kilkunastu łóżek. Rewizji dokonywali Kozacy. Józef Gorczycki prosił aresztującego go oficera, by uspokoił jego zonę, leżącą w połogu, że zabierze go tylko na jakieś wyjaśnienia.
– Panu grozi szubienica lub Sybir.
– Wiem, ale chodzi o uspokojenie chorej żony.
Oficer wszedł do sypialni pani domu – przy łóżku matki zgromadziły się dzieci o kilkunastomiesięcznej różnicy wieku. Ten widok wzruszył oficera.
– Daje pani Oficerskie słowo honoru, że zrobię wszystko, by mąż pani szybko wrócił.
Słowa dotrzymał. Józef Gorczycki po dwóch tygodniach był w domu. Lazaret funkcjonował dalej.
Powstanie dogorywało. Którejś nocy zjawił się ktoś z „góry” powstańczej. Niestety nie znam nazwiska, bo i wuj Skawiński, który mi to opowiadał, przypuszczał, że to był ktoś spokrewniony lub zaprzyjaźniony. Moskale następowali im na pięty – prosił Józefa Gorczyckiego, mieszkającego w pasie granicznym, o konie i człowieka, aby uciec za granicę. Usłyszał:
– Konie ci dam, człowieka nie, bo sam cię przewiozę.
Tak się stało. Wkrótce Józef Gorczycki został ponownie aresztowany. Na pytania gdzie i z kim był inkryminowanego dnia odpowiedział zgodnie z prawdą:
– Tu i tu za przepustką graniczną z … i tu wymienił nazwisko.
– Ano to dalsze śledztwo będzie, a teraz wyrok.
– Panowie, jakie śledztwo, jaki wyrok? To ja z narażeniem życia siłą wywożę człowieka, który by was dalej bił, a wy mi grozicie? Myślę, że mi order dacie.
Orderu wprawdzie nie otrzymał, ale wrócił szczęśliwie do domu.
Na kilka miesięcy przed śmiercią ułożył dla siebie epitafium wyryte na jego grobie w Malanowie.
„Czy mnie pojęto, o to mi nie chodzi,
W sumieniu mojem czerpałem nagrodę,
Jak noc brałem swych bliźnich do rodu
czekając słońca na lepsza pogodę
nie doczekałem, skończyłem, jak wielu,
ale w nadziei, że kraj dojdzie do celu.”
Lazaret był w majątku Dąbrowno. 

About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka i dziennikarka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...

Udostępnij na: