Archiwa tagu: publikacja

Przed sądem, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 2

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu czasem nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami autorstwa Eligiusza Niewiadomskiego lub jego dotyczącymi. Był on stryjecznym szwagrem mojej prababci Zofii z Ruszczykowskich Piekarskiej.

Oto publikacja – „Przed sądem” opisująca proces Niewiadomskiego, który za zamordowanie prezydenta Gabriela Narutowicza został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano. Publikacja została wydana w 1923 roku w Białymstoku nakładem A Brzostowskiego. Oto cz. II.

Udostępnij na:

Przed sądem, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 1

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu czasem nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami autorstwa Eligiusza Niewiadomskiego lub jego dotyczącymi. Był on stryjecznym szwagrem mojej prababci Zofii z Ruszczykowskich Piekarskiej.

Oto publikacja – „Przed sądem” opisująca proces Niewiadomskiego, który za zamordowanie prezydenta Gabriela Narutowicza został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano. Publikacja została wydana w 1923 roku w Białymstoku nakładem A Brzostowskiego. Oto cz. I.

Udostępnij na:

Nauki rysunków, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 5 i ostatnia

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Eligiusza Niewiadomskiego, który był stryjecznym szwagrem mojej prababci.

Oto pierwsza z tych publikacji – „Program i metoda nauki rysunków w średnich i wyższych szkołach techniczno mechanicznych”. Praca wydana nakładem Gebethnera i Wolfa. Rozdział V.

 

Udostępnij na:

Nauki rysunków, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 4

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Eligiusza Niewiadomskiego, który był stryjecznym szwagrem mojej prababci.

Oto pierwsza z tych publikacji – „Program i metoda nauki rysunków w średnich i wyższych szkołach techniczno mechanicznych”. Praca wydana nakładem Gebethnera i Wolfa. Rozdział IV.

Udostępnij na:

Nauki rysunków, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 3

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Eligiusza Niewiadomskiego, który był stryjecznym szwagrem mojej prababci.

Oto pierwsza z tych publikacji – „Program i metoda nauki rysunków w średnich i wyższych szkołach techniczno mechanicznych”. Praca wydana nakładem Gebethnera i Wolfa. Rozdział III.

Udostępnij na:

Nauki rysunków, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 2

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Eligiusza Niewiadomskiego, który był stryjecznym szwagrem mojej prababci.

Oto pierwsza z tych publikacji – „Program i metoda nauki rysunków w średnich i wyższych szkołach techniczno mechanicznych”. Praca wydana nakładem Gebethnera i Wolfa. Rozdział II.

Udostępnij na:

Nauki rysunków, czyli spuścizna Niewiadomskiego cz. 1

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Eligiusza Niewiadomskiego, który był stryjecznym szwagrem mojej prababci.

Oto pierwsza z tych publikacji – „Program i metoda nauki rysunków w średnich i wyższych szkołach techniczno mechanicznych”. Praca wydana nakładem Gebethnera i Wolfa. Rozdział I.

Udostępnij na:

Czem są żydzi i dokąd zmierzają, czyli spuścizna Werytusa cz. 10 i ostatnia

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Werytusa, czyli Antoniego Skrzyneckiego. Był to szwagier mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej, a tym samym mąż jej rodzonej Siostry Marii z Gorczyckich primo voto Skawińskiej.

Werytus, czyli Antoni Skrzynecki (przykro mi to pisać, ale z założenia wszystkie informacje na portalu mają być podawane takimi jakimi były/są) był antysemitą. Właściwie żadna z jego publikacji nie nadaje się dziś do wznowienia. Antoni Skrzynecki publikował też pod pseudonimem Z. Kościesza. Kościesza to nazwa herbu jego teściowej Joanny Nieszkowskiej.

Co ciekawe o jego poglądach dowiedziałam się dopiero niedawno i zupełnie przypadkiem. Jego wnuczką była moja ukochana cioteczna babka Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska – żołnierz Armii Krajowej, więzień Fordonu itd. Była z zawodu bibliotekarzem i księgarzem. Myślałam, że spuścizna jej dziadka spłonęła w powstaniu warszawskim w mieszkaniu jej matki na powiślu. Być może tak się stało. Myślę, jednak, że ciocia Stenia nie starała się po wojnie zgromadzić na powrót jego książek ze względu na tematykę, której obawiam się, że mogła się wstydzić. Kiedyś spytałam ją o czym pisał jej dziadek. Odparła, że różne powieści. Nie drążyłam tematu, bo myślałam, że może jej przykro, że ich nie ma. Teraz myślę, że mogło być jej wstyd.

Oto opublikowane w 1909 roku w Warszawie druk „Polska Katolika” i „Posiewu” przy ul. Nowy Świat 34 pierwsze wydanie dzieła „Czem są żydzi i dokąd zmierzają” sygnowane Zbigniew Kościesza.

Oto dziesiąty (ostatni) rozdział:

Wydanie drugie opublikowane zostało w roku 1912.

Udostępnij na:

Czem są żydzi i dokąd zmierzają, czyli spuścizna Werytusa cz. 9

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Werytusa, czyli Antoniego Skrzyneckiego. Był to szwagier mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej, a tym samym mąż jej rodzonej Siostry Marii z Gorczyckich primo voto Skawińskiej.

Werytus, czyli Antoni Skrzynecki (przykro mi to pisać, ale z założenia wszystkie informacje na portalu mają być podawane takimi jakimi były/są) był antysemitą. Właściwie żadna z jego publikacji nie nadaje się dziś do wznowienia. Antoni Skrzynecki publikował też pod pseudonimem Z. Kościesza. Kościesza to nazwa herbu jego teściowej Joanny Nieszkowskiej.

Co ciekawe o jego poglądach dowiedziałam się dopiero niedawno i zupełnie przypadkiem. Jego wnuczką była moja ukochana cioteczna babka Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska – żołnierz Armii Krajowej, więzień Fordonu itd. Była z zawodu bibliotekarzem i księgarzem. Myślałam, że spuścizna jej dziadka spłonęła w powstaniu warszawskim w mieszkaniu jej matki na powiślu. Być może tak się stało. Myślę, jednak, że ciocia Stenia nie starała się po wojnie zgromadzić na powrót jego książek ze względu na tematykę, której obawiam się, że mogła się wstydzić. Kiedyś spytałam ją o czym pisał jej dziadek. Odparła, że różne powieści. Nie drążyłam tematu, bo myślałam, że może jej przykro, że ich nie ma. Teraz myślę, że mogło być jej wstyd.

Oto opublikowane w 1909 roku w Warszawie druk „Polska Katolika” i „Posiewu” przy ul. Nowy Świat 34 pierwsze wydanie dzieła „Czem są żydzi i dokąd zmierzają” sygnowane Zbigniew Kościesza.

Oto dziewiąty rozdział:

Udostępnij na:

Czem są żydzi i dokąd zmierzają, czyli spuścizna Werytusa cz. 8

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami Werytusa, czyli Antoniego Skrzyneckiego. Był to szwagier mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej, a tym samym mąż jej rodzonej Siostry Marii z Gorczyckich primo voto Skawińskiej.

Werytus, czyli Antoni Skrzynecki (przykro mi to pisać, ale z założenia wszystkie informacje na portalu mają być podawane takimi jakimi były/są) był antysemitą. Właściwie żadna z jego publikacji nie nadaje się dziś do wznowienia. Antoni Skrzynecki publikował też pod pseudonimem Z. Kościesza. Kościesza to nazwa herbu jego teściowej Joanny Nieszkowskiej.

Co ciekawe o jego poglądach dowiedziałam się dopiero niedawno i zupełnie przypadkiem. Jego wnuczką była moja ukochana cioteczna babka Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska – żołnierz Armii Krajowej, więzień Fordonu itd. Była z zawodu bibliotekarzem i księgarzem. Myślałam, że spuścizna jej dziadka spłonęła w powstaniu warszawskim w mieszkaniu jej matki na powiślu. Być może tak się stało. Myślę, jednak, że ciocia Stenia nie starała się po wojnie zgromadzić na powrót jego książek ze względu na tematykę, której obawiam się, że mogła się wstydzić. Kiedyś spytałam ją o czym pisał jej dziadek. Odparła, że różne powieści. Nie drążyłam tematu, bo myślałam, że może jej przykro, że ich nie ma. Teraz myślę, że mogło być jej wstyd.

Oto opublikowane w 1909 roku w Warszawie druk „Polska Katolika” i „Posiewu” przy ul. Nowy Świat 34 pierwsze wydanie dzieła „Czem są żydzi i dokąd zmierzają” sygnowane Zbigniew Kościesza.

Oto ósmy rozdział:

Udostępnij na: