Pamiętnik Jadwigi Gorczyckiej cz. 21

A teraz znów dalszy ciąg napisanego w okresie dwudziestolecia pamiętnika Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej. Przypisy robili kolejno: Eugeniusz Tyblewski, Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska i na końcu ja.

jadwiga z gorczyckich tyblewska

Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska

Mińsk mazowiecki, 30 maja 1921 r.

8 maja wyjechałam z Siąszyc. Zostało mi najmilsze wspomnienie z mojego tam pobytu. Ostatnie dni byłam bardzo wzruszona. Miałam wrażenie, że wyjeżdżam nie tylko od Stasi, ale z domu mojej Wandzi, tak każdy przedmiot mi ja przypominał, bo tak drobiazgowo, jak o dziecku o mnie, kiedy mnie w Siąszycach zostawiała. 9 maja przyjechałam do Świerzyn[1] i zobaczyłam najmłodszą moją wnusię Zosię. Tak mi to miło było to maleńkie bobo, zdaje mi się, że podobna do rodziny Trzebuchowskich.

14 maja Franuś przywiózł mnie do Mińska z małą Wandzią. Mieszkamy w maleńkim domeczku, ale jest nam tu bardzo dobrze i miło, tak cicho, spokojnie. Dzisiaj oboje Franusiowie pojechali do Warszawy po różne sprawunki. Bardzo im wdzięczna jestem, że widzę jak oboje się starają, abym nie czuła tego, że nie jestem u siebie w domu i rzeczywiście jestem jak w domu, bo czuje ich serca na każdym kroku, tak ze strony Zosi, jak i Franusia. Nie zapomnę nigdy wizyty siostry Franusia u nas w Mińsku Anielki, dał mi tak dowód przywiązania przy niej względem mnie, jakiego mogłam  się spodziewać po rodzonym synu. Tak on już dawno zajął miejsce między moimi dziećmi w mym sercu i znów teraz muszę powtórzyć, że niczym nie zasłużyłam sobie na tak bardzo dobre przybrane dzieci.

Niepokoję się znów polityką, na Górnym Śląsku powstanie, znów nasi przeleją krew, niepodobna, żeby koalicja nie przyznała nam Szląska. Samo powstanie dowiodło, że Szląsk jest polski, a Europa nie może patrzeć spokojnie na walkę naszą, bo to znów groziłoby europejską wojną. W nas Polakach jest patriotyzm i miłość Ojczyzny z zaparciem się siebie.

W przeszłym miesiącu byłam w Warszawie i dowiedziałam się, że jedyna już dziś moja ciotka, rodzona siostra Matki, Paulina z Nieszkowskich Maleszewska przyjęła katolicyzm. Jadąc, myślałam o tym, aby jej pastora kalwińskiego sprowadzić. Wiedziałam, że jest protestantką aż do fanatyzmu.  Pamiętam, że nie wybaczyła naszej Matce, iż została katoliczką – wreszcie, ze miała żal za to do mnie i do mojego męża, że to co się stało za naszą namową. Dlatego, jak się dowiedziałam  ze jest chora i prawie na łasce bratowej, zagorzałej, jak to mówią katoliczki, chciałam dopomóc ciotce w sprowadzeniu do domu pastora Tymczasem, jak przyjechałam, powiedziała mi wujenka Hieronimowa Nieszkowska, że ciotka Maleszewska parę dni temu przyjęła katolicyzm. Czy jest szczęśliwa, nie wiem, przez delikatność nie chciałam zapytać, a do mnie się w tej kwestii nie odezwała. Prosiła mnie, abym się modliła się za nią: „żebym długo nie żyła, cierpię tak bardzo, że pragnę już śmierci.” Nie spytałam, czy ciotka cierpi fizycznie, czy tylko moralnie Jestem pewna, że cierpiała i fizycznie i moralnie, dlatego nie pytałam. Taka samotna, nikogo nie ma z bliskich sercem. Żyje jeszcze brat (wuj Hieronim), ale jest nieprzytomny, umysł ma tak przemieniony, że chwilami nie poznaje obecnych. 


[1]              Świerzyny – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie zduńskowolskim, w gminie Zapolice przyp. MKP.

About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka i dziennikarka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...

Print Friendly, PDF & Email
Udostępnij na: