A teraz znów dalszy ciąg napisanego w okresie dwudziestolecia pamiętnika Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej. Przypisy robili kolejno: Eugeniusz Tyblewski, Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska i na końcu ja.
Łowicz, dnia 30 października 1921 r.
Syn mój Leonek wrócił z rodzina do Kraju, za parę dni, może mi Pan Bóg da, że dożyję i zobaczę go w domu Franusiów w Łowiczu, gdzie obecnie mieszkamy już trzeci miesiąc. Podobno wrócił Leonek zdrowy i nie w nędzy, jak dużo naszych powracało. Jego nieszczęście to jest brak ręki. Uratowało go to od okradzenia w drodze. Poodkręcał sprężyny i w sztucznej ręce schował brylanty i biżuterię, którą kupował, aby nie przywozić pieniędzy rosyjskich czy sowieckich, które u nas nie mają wartości. Leonek jechał z Irkucka 2 i pół miesiąca. Ignaś w Warszawie był wczoraj i miło mi bardzo, że po tylu latach obaj bracia niespodziewanie się zobaczyli. Mam już wszystkie moje dzieci w Kraju, to jest w naszej wolnej Polsce, brak tylko mego ukochanego męża. On jeden samotny został na obczyźnie.
Łowicz, dnia 24 listopada 1921 r.
21 listopada minęło 3 lata od śmierci mego męża. W ten dzień Franuś z Zosią chcieli prosić o Mszę św. za dusze Ojca, ale z powodów niezależnych od nas, dziś dopiero ksiądz odprawił w kolegiacie i byliśmy na tym nabożeństwie wszyscy troje. Leonkowie przyjechali z dziećmi do Franusiów, byli jakiś czas, a wczoraj wyprowadzili się do miasta, gdzie czasowo mają pokój. Dzieci mają dwoje, są zdrowe i ładne. Oni oboje też dobrze wyglądają, żeby mogli tylko się jakoś ustalić i on znaleźć pracę, bo zwłaszcza oni przy niepraktyczności Mani dużo potrzebują. Tak dobrze wychowana, a tak nieprzywykła do zajęć kobiecych żona Leonka, cóż robić, kiedy inaczej być nie może, żeby choć oduczyła się palić papierosy. Palenie to nie tylko zajmuje czas, powoduje wydatek, ale rujnuje zdrowie palącemu i otaczającym. Teraz kiedy jest taka wielka trudność w dostaniu mieszkania i z musu nieraz trzeba się mieścić z rodziną w jednym pokoju lub dwóch, to palenie jest krzywdą dla dzieci.
Brak mieszkań u nas w Polsce zrobiła ochrona lokatorów, za mieszkania najęte przed wojną nie wolno właścicielom podwyższać samowolnie czynszu, co do czynszów późniejszych są także ograniczenia tak, że pieniądze za lokale nie pokrywają podatków i utrzymania kamienicy w porządku To nie zachęca do budowy nowych domów, dlatego św. pamięci Niemojewski pisał w „niepodległej myśli”: „Król Kazimierz zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, my zaś nieopatrzną gospodarką doprowadzimy, ze będzie zrujnowaną.” obecnie czytałam, że kwestia płacenia za lokale ma być do sejmu wniesiona i taksa zwiększona. My mieszkamy w dwóch pokojach tylko znaleźliśmy szczęśliwym trafem w pałacyku wdowy pani Strzeleckiej. Jest to prawie już za miastem, w ogrodzie. Idzie się długa aleja orzechową do samej nieledwie werandy. Pałacyk[1] ten z niewielką wieżyczką budował przed studwudziestu laty generał Klicki[2] z cegieł biskupiego pałacu. Na dole była tylko biblioteka, gdzie obecnie mieszkamy Na górze, to jest pierwszym piętrze, było mieszkanie jenerała, kuchnia opodal w oddzielnym domku, a dalej jeszcze kaplica, dziś przerobiona na mieszkanie, znać dotychczas gdzie był dzwonek. W ogóle miłe mamy otoczenie, zwłaszcza dla nas, co pochodzimy z rodziców, których rodzina z pokolenia na pokolenie mieszkała na wsi, to też ten dom w ogrodzie, przypominający stary dwór polski na wsi ma zawsze dla nas pewien urok.
Łowicz, 25. XI. 1921 r.
Od jakiegoś czasu czuję się niedobrze ze zdrowiem. Być może, że jeszcze długo pożyję tak kwękając jak obecnie, a może to już zbliża się koniec. Jak umrę, kochani moi, nie płaczcie za mną i nic sobie nigdy nie wyrzucajcie. Nie mam najmniejszego żalu do żadnego z mych dzieci ani własnych, ani przybranych, ani tez mego rodzeństwa. Otaczaliście mnie zawsze nieprzebraną dobrocią serc waszych. Pisze o tym umyślnie, gdyż jak tracimy drogą nam osobę, to zapominamy wszystko złe od niej, a pamiętamy tylko dobre, ogarnia nas żal, że nie możemy już okazać jej serca, że jesteśmy dłużni względem niej moralnie, ogarnia nas tęsknota i wyrzut sumienia. Otóż pragnę, by żadne z mych dzieci tego po mojej śmierci nie doznało, bo to jest wynik przeczulenia. Szczególniej byłoby to aktualne względem mej osoby, gdyż przez całe życie byłam nerwowa i dlatego chociaż nie przez zła wolę, ale mogłam komuś wyrządzić przykrość. Dlatego nie ja Wam, ale WY mnie przebaczcie.
[1] Pałacyk istnieje do dziś i mieści się w nim Muzeum – przyp. MKP.
[2] Stanisław Klicki herbu Prus I (ur. 16 listopada 1775 w Drążewie, zm. 23 kwietnia 1847 w Rzymie) – polski kawalerzysta, generał dywizji Królestwa Polskiego, baron Cesarstwa Francuzów – przyp. MKP.
About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka i dziennikarka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...