A teraz ostatnia część napisanego w okresie dwudziestolecia pamiętnika Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej. Przypisy robili kolejno: Eugeniusz Tyblewski, Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska i na końcu ja.
Łowicz, dnia 9.XII.1934 r.
Drogi mi bardzo brat mój Teodor zmarł wczoraj. Jestem chora i nie mogę jechać nawet na pogrzeb. Zostało nas już tylko dwoje.
(W tym miejscu znajduje się wklejony drukowany nekrolog z gazety o następującej treści:)
S.P.
MARIA Z GORCZYCKICH
PODLEWSKA
żona profesora gimn. Tow. Im. Jana Zamoyskiego
opatrzona św. sakramentami, po długich i ciężkich cierpieniach zasnęła w Bogu dnia 26-go marca 1936 r.
nabożeństwo żałobne odbędzie się w dolnym kościele św. krzyża dnia 30. b.m. t.j. W poniedziałek, o godzinie. 10 1/2 rano, po skończeniu którego nastąpi wyprowadzenie zwłok na cmentarz Powązkowski do grobu rodzinnego, o czym zawiadamiają krewnych, przyjaciół, znajomych i życzliwych pogrążeni w głębokim smutku:
Matka, mąż, syn, siostry, szwagrowie, siostrzeńcy i rodzina.
(W dalszym ciągu tekst pamiętnika:)
Straciłam bardzo mi drogą córkę mego brata Teodora, Marię Podlewską, zmarła dnia 26 marca 1936 r. Była bardzo dobra, nie zaznała szczęścia na ziemi, ale za to jestem przekonana, należy do tych wybranych istot, których Stwórca nasz obdarza szczęściem wiecznym.
Łowicz, dnia 21.II.1937 r.
Przestałam pisać dziennik od czasu jak zostały wycięte z niego jedynie może wartościowe karty. Bardzo się już zestarzałam i pamięć straciłam.
28 lutego zakończyła życie Zofia z Gorczyckich Mystkowska Kazimierzowa. Była jedyną córką mojego brata stryjecznego Antoniego. Zosia miała 6 tygodni, jak zmarł jej ojciec nagle na serce. Matka wyprowadziła się ze wsi do Kalisza i utrzymywała się z procentu od sumy po mężu. Żyłam z nią bliżej i miałam sposobność poznać charakter jej córki niezwykle szlachetny i idealny.
(Na stronie 136 kończy się właściwie pamiętnik pisany w formie dziennika. Jest to chyba ostatni zapis Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej. Następnie jest kilkanaście stron czystych i na stronach 152 i 153 znajduje się narysowane i napisane, zresztą w dość nieudolnej formie, drzewo genealogiczne Nieszkowskich, poczynając od jana oraz Gorczyckich od Piotra Celestyna. Na stronie 154 znajduje się takie samo drzewo genealogiczne Tyblewskich, poczynając od Jana. Nie zamieszczam ich tutaj, ponieważ sam sporządziłem dużo lepsze. Na stronie 155 i na połowie str. 156 znajdują się zapiski robione prawdopodobnie w czasie pisania pamiętnika, o następującej treści:) (E.T.)
W 1824 r. umarł Antoni Gorczycki ojciec mego Ojca (w grudniu)
1873 r. um. Franciszka z Jasińskich 1 voto Gorczycka 2 voto Doruchowska matka mego Ojca (28 grudnia)
1841 r. 22 sierpnia umarł Stanisław Nieszkowski ojciec mojej Matki pochowany w Żelewie.
1886 r. 25 maja um. Joanna z Nieszkowskich Nieszkowska matka mojej Matki, umarła w Warszawie i pochowana na cmentarzu reformowanym. Urodziła się w 1797 r. 20 maja.
1878 r. 19 lutego um. Cyprian Gorczycki w Wólce (ziemia kaliska) jedyny brat mego Ojca.
1880 r. 12 grudnia zmarł w Kaliskim na wsi Żdżenice Ojciec mój Józef Gorczycki, ur. 1821.
1901 r. 2 marca zmarła moja Matka Konstancja z Nieszkowskich Gorczycka, ur. 1827 r.
1902 r. 27 maja zmarł Franciszek Gorczycki brat mój najstarszy, ur. w 1846 r.
1887 r. 23 marca zmarł Bronisław Gorczycki, ur. 1848 r.
1895 r. 3 marca umarł Cyprian Gorczycki ur. 1856[1]
1905 r. 30 maja umarł Konstanty Gorczycki ur. 1862.
1918 r. 21 listopada umarł Ignacy Tyblewski, pochowany w Sumach.
1919 r. 15 kwietnia umarła Salomea Gorczycka (zakonnica) w Jazłowcu ur. 1854.
1915 r. 21 września umarł Adam Skrzynecki, w Januszpolu pochowany ur. 1880 r.
1916 r. 24 listopada umarł Bronisław Ruszczykowski, ur. 1840 r.
1928 r. 7 kwietnia zmarła Maria z Gorczyckich 1 v. Skawińska, 2 v. Skrzynecka.
1929 r. 26 maja zmarła Stanisława z Gorczyckich Ruszczykowska, w Koniecpolu pochowana. 1929 r. z dnia 22 na 23 grudnia zmarła Aleksandra z Gorczyckich Pawłowiczowa pod Górą Kalwarią w willi Olesinek.
1911 r. dnia 11 sierpnia umarła Wanda Maleszewska.
1876 r. 6 lutego umarł Ignacy Skawiński ur. 1841 r.
1933 r. 1 października umarła Maria ze Złotnickich Tyblewska, pochowana w warszawie na Powązkach.
(Na stronach 158 i 159 wklejony jest drukowany nekrolog, wycięty z gazety dotyczący Józefa Gorczyckiego o następującej treści:)
Miarą wartości każdego człowieka jest jego działalność w społeczeństwie, bez względu na rodzaj tej działalności, na zakres nawet, byleby zmierzała ona zawsze do dobra współbraci, nieodłącznego od szczęścia i pomyślności całego społeczeństwa w obszernym znaczeniu, a w ścisłem: kraju rodzinnego, ojczystej ziemi. To tez gdy zmarł prawie nagle człowiek zupełnie zdrów i pełen energii, jakim był ś.p. Józef Gorczycki, wieść tę przyjęto z początku z niedowierzaniem, z osłupieniem, wreszcie ze smutkiem serdecznym, a rzewnym, którego echo zeszło się w dalekie strony kraju. A śp. Józefa znało szerokie grono naszego społeczeństwa, gdyż stanowił w nim jedną z ważniejszych i wybitniejszych osobistości.
Urodził się w 1821 r. w mieście Turku i pochodził ze starej szlacheckiej rodziny, osiadłej od dawna w kaliskiem. Pierwiastkowe wychowanie odebrał w domu od matki swojej, staropolskiej matrony, która umiała zaszczepić w sercu syna te cnoty, które mu potem towarzyszyły w całym życiu. Po skończeniu szkoły wojewódzkiej w Kaliszu śp. Józef Gorczycki poświęcił się prawu i jako aplikant pracował w tutejszym trybunale. Nie poszedł jednak tą drogą, bo stan ziemianina rolnika ciągnął go do siebie. Jakoż odbywszy praktykę gospodarską i ożeniwszy się z panną Konstancją Nieszkowską, osiadł na początku w Piotrkowskim, a następnie przeniósł się w strony krakowskie. W tej okolicy śp. zmarły przepędził najdłuższą część swego pracowitego, zacnego i pozytywnego żywota.
Tu się okazały w całej pełni jego zasługi obywatelskie, zaparcie się zupełne i zapomnienie o sobie, gdy zachodziła potrzeba podążyć z pomocą innym. Żaden sąd polubowny, żaden kompromis w promieniu dziesięciomilowym nie odbył się bez śp. Józefa Gorczyckiego. W 1861 r. kiedy margrabia Wielopolski tworzył rady powiatowe, obywatele powiatu olkuskiego wybrali śp. zmarłego jednomyślnością głosów na radcę, a jak na tym stanowisku postępował – pamiętają do dziś dnia ziemianie w olkuskim.
Śp. Gorczycki miał duszę niezmiernie poetyczną; w młodych latach pisał ulotne poezyjki erotycznej treści, nie bez wartości; w późniejszych latach żartobliwej, humorystycznej treści, jak świadczy korespondencja wierszowana między nim a EX-Bocianem (Faustynem Świderskim), z którym zmarły pozostawał w stosunkach zażyłych, prowadzona.
Poezji swoich śp. Gorczycki nie drukował, za to był stałym korespondentem kilku pism prowincjonalnych; jak „Tygodnia Piotrkowskiego”, „Gazety Kieleckiej”, wreszcie naszego pisma. Oprócz faktów pisał artykuły ziemiańsko-społecznej treści z poczciwą, zacną atencją[2].
Całe jego życie to pasmo ciągłych usług i ofiar społecznych, wie o tym rodzina i znaczna liczba obywateli. Pod koniec życia śp. Józef Gorczycki chciał zapewnić przyszłośc dziesięciorgu swym dzieciom, z których troje pozostawił nieletnich, zabrał się do cięzkiej pracy uregulowania rodzinnego majątku Żdżenice. A prosił Boga tylko o parę lat życia, aby mógł dokończyć zaczętego dzieła. Niezbadane są jednak wyroki Opatrzności. W d. 12 grudnia, przed samą północą, to zacne i szlachetne serce bić przestało.
Bezsilnym jest pióro i wyobraźnia aby opisać ten żal i tę boleść, jaka ogarnęła wszystkich. Był to piorun spadły z jasnego nieba.
Zajęto się pogrzebem, a ten wymownie świadczył o czci i miłości, jakimi ś.p. Józef Gorczycki powszechnie się cieszył. Mnóstwo obywateli, włościan z kilku wiosek okolicznych, zapełniło kościół w Malanowie, skąd po odpowiednim nabożeństwie i egzorcie, wypowiedzianej przez księdza Jezierskiego wikariusza w Turku, rodzina, sąsiedzi i włościanie zanieśli trumnę na własnych barkach do grobu, pomimo że stan powietrza i drogi czynił to prawie niepodobnem. Na cmentarzu pożegnał śmiertelne szczątki wikariusz parafii Malanów ksiądz Komorowski.
Zmarł więc znów jeden z tych, którzy pojmowali, że życie nasze nie jest użyciem, ale obowiązkiem, bojowaniem ciągłym według psalmisty. Spoczął w grobie obok swej matki, która w nim to pojęcie w latach dziecinnych już zaszczepiła, a nam żyjącym jeszcze została ta wielka pociecha, że myśl śp. Józefa, jego czyny i działalność żyją wśród nas, bo jak słusznie powiedział Brodziński:
Chociaż nie skończysz, ciągle rób,
Ciebie, nie dzieło, porwie grób.
Choć tu na ziemi krótko nas,
Czas wszystko skończy, bo ma czas.
(Nie wiem kto jest autorem powyższej notatki. Na stronie 161 znajduje się rękopis Jadwigi Tyblewskiej następującej treści:)
znalazłam charakterystykę, którą blisko przed dwudziestu laty przysłał mi z Warszawy literat Józef Muklanowicz (lub Muklonowicz)[3], nazwał ją próbą charakterystyki, postaram się przepisać, o ile potrafię odczytać to jego nieczytelne pismo.
Próba charakterystyki.
Przede wszystkim kilka uwag natury ogólnej. Wszystkie dusze ludzkie, aczkolwiek tak nieskończenie różnorodne, mają wspólne pierwiastki od kombinacji których powstają różnice indywidualne. Zdaniem moim takich głównych pierwiastków jest 2 i tyleż rozumie się negacji. Więc 1) refleksyjność – kontrast impresjonizm, 2) obiektywizm – kontrast subiektywizm. Pierwszy maluje stosunek duszy niejako do zagadnień natury umysłowej, intelektualnej. Drugi jest wyrazem stosunku względem kwestii moralnych, etycznych.
Cały ten podział wygląda na papierze śmiesznie pretensjonalnie, lecz to moja wina, bo czuję, że nie oddałem należycie myśli mojej, wieka, który uwydatnia się między innymi w broszurze: „Człowiek genialny”. Otóż natura bezwarunkowo i wyłącznie impresjonistyczna nie zdarzyło mi się spotkać również niewielkiej domieszki refleksyjności. Do takiej kategorii nadmienię dla przykładu i wyjaśnienia kwestii należą artyści, o których Puszkin nadmienił: „……” w tym mieści się źródło wielu przymiotów i niektórych wad:, stąd wypływa delikatność, a raczej subtelność, współczucie, prawość (zupełna niezdolność, nieumiejętność fałszu, obłudy), lecz z drugiej strony porywczość, pewna niesprawiedliwość, a raczej nie sprawiedliwość, zaznaczyć wypada, że chodzi głównie o podkreślenie braku sprawiedliwości, jako potrzeby wprost duszy, tego gatunku zwłaszcza co twierdzi: „niechaj świat zginie, byle sprawiedliwości stała się zadość” i pewna niechęć do wgłębiania się, zamiłowanie ślizgania się po powierzchni. Co do drugiego pierwiastku: obiektywizm nie tak czysty wszelako jak impresjonizm, bo pewna doza (nieznaczna zresztą) subiektywizmu. Obiektywizm ten sprawia brak wszelkiego egoizmu, to jest nie bynajmniej jakieś zapomnienie ascetyczne o sobie, lecz odrzucenie stanowczo takiego światopoglądu, że własne ja jest centralnym punktem wszechświata, nawet pewne niedocenienie własnego ja, czemu poniekąd staje na zawadzie ów brak własnej refleksyjności, daru chłodnego rozumowania według teoretycznych wskazań. Gdyby przy takim obiektywiźmie była i refleksyjność, choćby w niewielkim stopniu, byłby materiał najzupełniej odpowiedni do stworzenia działacza społecznego w szerszym stylu, jednego z takich, co stanowią wyłączne punkty w historii, przy wspomnianym braku tworzy się to, co nazywają dobrocią, a co właściwie jest gotowością poświęcenia swego niedocenionego należycie ja, dla tego, co w danej chwili uważa się za ważniejsze, pożyteczniejsze.
(na stronie 164 jest przyklejony drukowany nekrolog Józefa Gorczyckiego następującej treści:)
W dniu 12 grudnia 1880 r. w majątku rodzinnym Żdżenice w powiecie tureckim guberni kaliskiej zmarł prawie nagle śp. Józef Gorczycki, obywatel ziemski, w wieku lat 59.
Zmarły należał do tej nielicznej już garstki ziemian naszych, którzy pojmując zadanie obywatela kraju, nie uchylają się od żadnych obowiązków społecznych, chociażby z pewną nawet znaczną ofiarnością połączonych. To też przemieszkując w kilku okolicach kraju, wszędzie pozostawił po sobie jak najlepsze wspomnienie, a ślady jego działalności obywatelskiej pozostała do dziś dnia w dawnym powiecie olkuskim, gdzie śp. Józef Gorczycki piastował przez cały czas istnienia rady powiatowej urząd radcy z jednomyślnego wyboru wszystkich ziemian. Następnie, gdy zaprowadzono samorząd gminny i wójci obieralni prócz administracyjnej mieli i sądową władzę, śp. Józef był jednym z pierwszych obywateli, którzy nie uchylali się od objęcia tego ważnego urzędu ze względu na ówczesne stosunki, a wiadomo jak przez długi przeciąg czasu myśl prawodawcy była spaczona, już to przez niewłaściwe wybory, już to z powodu niewłaściwego wpływu na samorząd gminny zarządów powiatowych, a zarazem dziwnej, niewytłumaczonej nawet trudnością położenia, obojętności inteligencji wiejskiej.
Wszystkie kwestie żywotne, odnoszące się do danej okolicy czy tez do…
(w tym miejscu nekrolog jest urwany, dalszego ciągu nie było. Natomiast pod nekrologiem jest własnoręczny dopisek Jadwigi Tyblewskiej następującej treści:)
Część nekrologu śp. Ojca mego znaleziona w ocalałych rzeczach i wywiezionych z pożaru Kalisza roku 1914 r.
(dziś już dobrze nie pamiętam, ale dalszą część nekrologu, idealnie pasującą do pierwszej, dostałem od kogoś z rodziny, względnie znalazłem u kogoś w papierach i wobec tego podaję dalszy ciąg nekrologu:)
… całego kraju, nie uchodziły bacznego umysłu sp. Józefa Gorczyckiego to też przechodząc wykształceniem ogół naszych ziemian, spostrzeżenia swe zamieszczał w korespondencjach pisywanych do „Gazety Kieleckiej”, „Kaliszanina”, „Tygodnia Piotrkowskiego” wreszcie i w naszym piśmie oprócz faktycznych wiadomości, podawał różne uwagi odnoszące się do kaliskiego w ogóle, a do powiatu tureckiego w szczególności. Był tez obdarzony złotym, prawdziwie staropolskim humorem, który się objawiał nieraz w wierszowanej korespondencji, jaką prowadził z Faustynem Świderskim (EX-Bocianem).
Cichy i niezmordowany w pracy śp. Józef był wzorem dobrego męża, przykładnego ojca licznej rodziny i serdecznego krewnego i przyjaciela. Jakim był dla swoich znajomych i podwładnych, o tym świadczył liczny orszak pogrzebowy, niosący drogie zwłoki na miejsce wiecznego spoczynku na barkach własnych, pomimo złej drogi i fatalnego powietrza.
Wszyscy przed wszystkimi cenili w zmarłym szlachetność i delikatność uczuć, tak rzadkie w naszych czasach cnoty, oraz ducha obywatelskiego pełnego ofiarności, zapominającego nieraz, bodaj o sobie i najbliższych, a na pierwszym planie dobro bliźnich mającego na celu.
Niech popiołom ziemia lekką będzie, a pokój w wieczności zacnej duszy śp. Józefa Gorczyckiego.
(Na stronie 165 przyklejony jest nekrolog nastepującej treści:)
NEKROLOGIA
Ś.p. WILHELM NIESZKOWSKI, jeden z ostatnich już kilkunastu żyjących jeszcze w kraju naszym napoleończyków, zmarł dnia 23 czerwca rb. W Puławach, gdzie na łonie rodziny przepędził ostatnie lat kilka swego życia. Śp. Nieszkowski urodzony dnia 15 lutego 1795 r. we wsi Bogumiłowie w obwodzie sieradzkim, ukończywszy korpus kadetów w Kaliszu, wszedł dnia 11-go maja 1812 r. jako sierżant do pułku 7-go wojska Księstwa Warszawskiego i w tymże stopniu przenoszony do różnych pułków tegoż wojska, brał udział w kampaniach lat następnych, walcząc w bitwach: Pod Potsdorfem,[4] Wittembergiem,[5] Coswigiem,[6] i Lipskiem. W tej ostatniej bitwie ranny od kuli karabinowej, przeniesiony został do pułku nadwiślańskiego i w tymże służąc brał udział w bitwach: Pod Soissons[7], Acis-sur-aube[8] i St.Dizier[9]. Dnia 24 grudnia 1814 r. przeznaczony został do wzorowego batalionu grenadierów gwardii, nieboszczyk pod datą 10 kwietnia 1816 r. awansowany w nim został na starszego sierżanta. W rok później awansowany na podporucznika, przeniesiony został do 5 pułku piechoty liniowej b. wojska polskiego. Dnia 25 kwietnia 1825 r. mianowany porucznikiem w tymże pułku, a następnie adiutantem pułkowym, pozostał w nim aż do skończenia kariery wojskowej w sześc lat później przy przejściu granicy przez korpus Ramorina[10]. Krzyż Virtuti Militarii i medal Ś-ej Heleny pozostały mu jako pamiątki przepędzonych w wojsku lat młodych. Bystrość umysłu i wielka pamięć przebytych wypadków, jak niemniej zainteresowanie się sprawami publicznymi nie opuszczały go do ostatniej chwili życia, a przy dobrotliwości serca i chętnym obcowaniu ze znajomymi, jednały mu ogólną sympatię, czego wyraźnym objawem był pogrzeb, w dniu 25-m czerwca r.b. odbyty, na który stawiła się znaczna liczba młodzieży miejscowej i zwłoki dzielnego wiarusa przeniosła na własnych barkach do grobu na cmentarz parafialny we Włostowicach.
(Na ostatniej 166 stronie notesu u góry narysowany jest piórkiem i tuszem maleńki dwór w Żdżenicach – rysunek autorki pamiętnika. Pod rysunkiem własnoręczny podpis:)
Dwór w majątku Żdżenice, tutaj zmarła matka mego Ojca, tu też i Ojciec zakończył życie w 1880 r. 12 grudnia.[11]
(Pod tym podpisem jest wklejona krótka notka wycięta z gazety:)
(Nadesłane). W Częstochowie 27 maja b.r. zmarł Franciszek Gorczycki, obywatel ziemski, właściciel majątku Tomaszowice, guberni Piotrkowskiej.
(Pod tą notatką ręczna notatka jadwigi Tyblewskiej nast. Treśći:)
Franciszek Gorczycki był najstarszym moim bratem.
(Na tym wszelki tekst się kończy.)
Przepisał na maszynie w dniu 26 lipca 1974 r. w Krakowie Eugeniusz Tyblewski, wnuk rodzony Jadwigi Tyblewskiej.
Z tego odpisu przepisała cioteczna wnuczka z Ruszczykowskich Stefania Krosnowska 19.I.1981.
Z tego odpisu przepisała cioteczna praprawnuczka (rodzona praprawnuczka Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej siostry autorki pamiętnika) Małgorzata Karolina Piekarska.
[1] Cyprian Gorczycki – brat Jadwigi – przyp. E.T.
[2] Jeden z takich artykułów zachował się do dzisiaj – przyp. E.T. (nie wiem jaki i gdzie – przyp. MKP.)
[3] Józef Muklanowicz – autor m.in. wydanej w 1905 r. książki pt. „Lenistwo” – przyp. MKP.
[4] Być może chodzi o Poysdorf miasto w dolnej Austrii – przyp. MKP.
[5] Chodzi o Wittenbergę miasto w Niemczech w kraju związkowym Saksonia-Anhalt – przyp. MKP.
[6] Chodzi o Coswig (Anhalt) miasto w Niemczech, w kraju związkowym Saksonia-Anhalt w powiecie Wittenberga. – przyp. MKP.
[7] Soissons – miejscowość i gmina we Francji, w regionie Pikardia, w departamencie Aisne – przyp. MKP.
[8] Powinno być Arcis-sur-Aube – miejscowość i gmina we Francji, w regionie Szampania-Ardeny, w departamencie Aube – przyp. MKP.
[9] Chodzi o Saint-Dizier – miejscowość i gmina we Francji, w regionie Szampania-Ardeny, w departamencie Górna Marna – przyp. MKP.
[10] Girolamo Ramorino, także Hieronim Ramorino (ur. 1792 w Genui, zm. 1849 w Turynie) – polski i włoski generał dywizji powstania listopadowego, uczestnik m.in. wojen napoleońskich – przyp. MKP.
[11] Rysunek ten pokazywałem wujowi Stefanowi Skawińskiemu, który znał Żdżenice. Powiedział mi, ze rysunek jest właściwie wierny, tylko proporcje są nieudane. Tu dodaję, że Jadwiga Tyblewska miała pewne zdolności rysunkowe. Największe zdolności z jej rodzeństwa miała Salomea Gorczycka – przyp. E.T.
About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka i dziennikarka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...