Zofia z Ruszczykowskich Piekarska oprócz wspomnianej już siostry Marii Bellonowej miała też siostrę Janinę. Janina wyszła za mąż za Karasiewicza, z którym miała córkę – też Janinę późniejszą Ohde. Po obu Janinach zostały listy…
Kochanej Cioteczce w dniu imienin przesyłamy najserdeczniejsze życzenia wszelkich pomyślności. Od dwuch tygodni wuj Staś pracuje u nas, jako pomocnik Ojca, gdyż pomimo mojej pomocy, ojciec nie może podołać roboty. Wuj się czuje dobrze, nie męczy się tą pracą, zajęcie geometry podoba się, wyjakoż może też zostanie geometrą. od jesieni chłopców odda się do Nowo-Radomska, bo są nieznośni i b. źle się uczą. Co też słychać u Cioci? Jak zdrowie? Całujemy rączki, chłopcom ucałowania. Janka.
Droga i Kochana Zosieńko!
Ciągle zbieram się napisać do Ciebie, lecz czasu niemiałam przed świętami, a na święta tez czasu niebyło, bo to trzeba było pojechać do Szamotół, gdzie bardzo wesoło spędziliśmy czas. Przyjechali jedni państwo z Baborówka, pierwsza stacja od Szamotół jadąc do Poznania. Mąż, żona i dwie córeczki bardzo sympatyczni, ta pani jest krewną nieboszczyka Antosia Skrzyneckiego , była tam niedawno w Czeladzi u Ciotki, a też u swojej siostry co mieszka w Czeladzi. Jak tam było to Genia jej powiedziała, że Janeczka mieszka w Szamotółach, żeby koniecznie do niej poszła, więc z tąd jest ta znajomość. My też ich do siebie zaprosiliśmy. Na drugi dzień byli u nas goście Zygmuntowie z matką i Wuj Marychny z żoną i córeczkami, na trzeci dzień byliśmy u wuja Marychny, na czwarty dzień u Zygmuntów i tak mili i weseli spędziliśmy święta. Tylko jeden Franek co tylko jeden dzień odpoczął i był w Szamotółach, a tak siedział ciągle przy swoich planach, bo to już prędko egzaminy i roboty jest dużo. Tadeusz to się bawił wesoły pierwszego dnia był w Szamotółach na drugi dzień pojechał do Gniezna na dwa dni, a potem do Poznania się bawił wesoło u swoich znajomych.
Napisz droga Zosieńko jak Ty się czujesz ze zdrowiem, jak twoje rączki? Jak święta spędziłaś? Jak niunia i co robi wnuk? Zapewne jest mądry, w pieluszki robi, bo go mamusia wysadza, nie płacze, regularnie karmi, a że jest na pewno zdrów to kłopotu sobą nie robi. Niechaj Bóg da żeby zdrowo się chował i wyrósł na pożytek dla kraju i pociechę Rodziców i Dziadków. Janeczka w piątek jedzie do Skierniewic, razem z braterstwem Tadeusza wybiera się do Warszawy, Częstochowy, Koniecpola, a też ma być w Czeladzi u Geni. Napisz też do mnie coś o Czesiu, bo nigdy o nim niewspominasz. Co on robi? Genek mój na Wielkim Tygodniu jeździł na robotę, a i po świętach pojechał mierzyć pola, zawsze i coś zarobi, tak dużo jest wydatków na niezbędne potrzeby, a pieniędzy za mało i ciągle brak się odczuwa. Trzeba się zgadzać z wolą Bożą niemartwić się być wesołym i dobrej myśli, że kiedyś będzie lepiej.
całuję Ciebie serdecznie
Panu Ludwikowi serdeczny uścisk dłoni
Bronka i Cześka całuję serdecznie
Kochająca siostra i ciotka Janina
Czwartek 17 kwietnia (1929 rok)
W Liście chodzi o Czesława Piekarskiego – brata mojego dziadka, a także o Ludwika Piekarskeigo – męża prababci Zosi, czyli mojego pradziadka. Dość ciekawe jest to, że szwagierka pisze o nim per: „pan”.
Datuje list na rok 1929, bo mowa jest o wnuku, a pierwszym wnukiem prababci Zosi był mój stryj Antoni Piekarski, skoro mowa jest o tym, ze robi on w pieluszki i na nocniczek, więc musi chodzić o niego. Stryj urodził się w 1928 roku.