Moim zdaniem pradziadek Ludwik, co oceniam na podstawie zachowanych dokumentów, nie może uchodzić za osobę oszczędną. (Patrz sprawa licznych weksli). A jednak… na jakimś etapie życia miał książeczkę oszczędnościową. Stwierdzam z przykrością, posypoując tu głowę popiołem w ramach samokrytyki, że to pozwoliło mi wyjaśnić, czemu i ja nie jestem oszczędna.