Franciszek Gorczycki „Notatki z Opoczyńskiego” cz. 8

Oto kolejna część wspomnień z powstania styczniowego Franciszka Gorczyckiego, czyli brata mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej. Wspomnienia zostały opublikowane w 1967 r. książce „Spiskowcy i partyzanci 1863 roku”.

franciszek Gorczycki

Franciszek Gorczyczki
zdjęcie z okresu powstania styczniowego

Chmieliński najpierw formował swój oddział w lasach do dóbr Potok Złoty należących. Zaczął formować ten oddział w czerwcu czy tez początkach lipca (nie pamiętam dokładnie)[1], w lesie pomiędzy wsią Gorzków a miasteczkiem Huciska, przy dwóch niebotycznych jodłach, które do dziś dnia można widzieć wznoszące się wyżej nad lasy, w których stoją.

Porządek w obozie Chmieleńskiego był wzorowy. Chmieleński nawet za ostro, za despotycznie obchodził się ze swoimi żołnierzami.

W pierwszych dniach sierpnia dano znać Chmieleńskiemu, że 2 roty piechoty przyszły do janowa (mała mieścina, leżąca dziś w powiecie częstochowskim) o 6 wiorst od jego oddziału odległego.

Chmieleński ze swoim oddziałem wyruszył do janowa i zaatakował najpierw wojsko rosyjskie, którego część w czasie upału kąpała się w stawie przy byłej fabryce machin w Poniku. Następnie z osady Ponik atakowała uciekających żołnierzy do Janowa dalej o 1/5 wiorsty leżącego (na strzał karabinowy). Rosjanie zatarasowali się w domach, a Chmieleński po bardzo krótkim ataku na nich powrócił do swego obozu w lesie pod Hucisko. Po tej utarczce wojsko rosyjskie spaliło całe prawie miasteczko Janów i wioskę Ponik.

Dla 15 sierpnia 1863 r. Chmieleński  z oddziałem swoim około 300 piechoty i 60 konnicy przyszedł do wsi Biała Wielka pod Lelowem (pow. Włoszczowski)i rozstawił się w podwórzu pomiędzy dwoma folwarkami położonym. Po południu dano znać Chmieleńskiemu, że oddział wojska rosyjskiego idzie ku Lelowu i prowadzi ze sobą dwie armaty; wojsko to przed wieczorem stanęło rzeczywiście w Lelowie w odległości dwóch wiorst od Białej. Znajdujący się w tej wsi na wizycie obywatele prosili teraz Chmieleńskiego, aby stąd wyszedł z oddziałem i jeżeli chce przyjąć bitwę, niech lepiej obierze sobie dogodniejszą pozycję, aby nie narażał folwarku na spalenie. Odparł im na to: „Chcecie się mnie pozbyć, dlatego wyprawiacie z Białej”, uparł się i został tu na noc. Nadmieniam, że Biała leży w kotlinie nad rzeką Białką, pozycja więc obozu była taka, że z góry, zza wsi wojsko rosyjskie mogło strzelać do powstańców jak do kaczek. Chmieleński kazał tylko zaprząc do wozów wszystkie konie właściciela dóbr Biała i stały tak przez noc całą. Nad ranem pikiety oddziału bez wystrzału posprzątali kozacy, i to nie tylko te, które stały od strony Lelowa, ale nawet i pikietę konną, stojącą przy młynie z drugiej strony Białej, po czym przed wschodem słońca wpadła z nienacka na obóz Chmieleńskiego piechota rosyjska. Cały więc oddział jego w największym nieładzie i popłochu uciekł do lasu w stronę wsi Drochlin położonego, po stracie kilku ludzi w zabitych i rannych; przy czym wojsko rosyjskie zapewne żadnej straty nie poniosło, zabrało zaś właścicielowi Białej wszystkie jego konie i wozy, które potem musiał na licytacji w Częstochowie wykupywać, a powstańcom cały ich obóz[2]

Kto dowodził tu Rosjanami, nie wiem. Być może, że Erenrot z Częstochowy. Armaty, choć były ustawione za wsią, nie były czynne w tym starciu.


[1] Wg. Historyków w końcu czerwca i początkach lipca Chmieleński zorganizował w powiecie olkuskim oddział ok. 200 jazdy i stąd wyruszył pod Janów, gdzie 6 VII stoczył bitwę.

[2] Do bitwy nad Białą doszło 18.VI.

About Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka i dziennikarka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...

Udostępnij na: