Tytus Maleszewski (ur. 1827 – zm. 1898) to malarz, rysownik, pedagog, a prywatnie… rodzony brat szwagra mojej prapraprababci Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza Gorczyckiej h. Jastrzębiec. Rodzona siostra Konstancji Paulina wyszła za mąż za Ursyna Jaxę-Maleszewskiego, który, jak pisała w pamiętniku córka Konstancji a siostrzenica Pauliny Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska, był “sędzią do 1863 r. potem po powstaniu stracił posadę rządową i służył, jako urzędnik na kolei.” Rodzonym bratem Ursyna Maleszewskiego był Tytus. Jego zdjęcie zachowało się w rodzinnym albumie, który posiadam, a u kuzynki jest portret jego pędzla przedstawiający Paulinę.
Dzięki Polonie znalazłam np. napisany o nim artykuł w piśmie „Dziennik warszawski” z czerwca 1855 roku.
Pan Tytus Maleszewski, pastelisla, dla tego że przez Dziennik został ogłoszony za dobrego artystę, kładącego zasługi za wznowienie u nas zarzuconego sposobu malowania, przez Gazetę Warszawską, z widocznym celem, ciągle jest poniżany. W Nrze 151 r. b. Gazeta o nim wyraża się jak o dzieciaku próbującym sił dopiero, widzi już znaczny postęp, zwłaszcza w części rysunkowej jego nowszych portretów! (A kiedy widziała błędy”?..) Czy gwiazdka (autor rzeczonego artykułu w Gazecie Warszawskiej) mimo światła na jakieby się tylko zdobyć mogła, dojrzałaby usterki. mogłaby dać radę, udzielić uwagę korzystną artyście”?… Sądzimy że nie, bo dotąd w tej gałęzi umiejętności bardzo ciche tylko i krótkie szeptano słówka. Potrącano lekko nóżką o te skały, sztuką przez innych zwane.
Pan Tytus Maleszewski dobry artysta, koloryt jego piękny, rysunek nic do życzenia nie zostawia. Przed niedawnym czasem mieliśmy sposobność uznać talent jego w odrębnym rodzaju temu jakiemu dotąd się poświęcał (portretom), to jest: w dwóch widokach szwajcarskich. Śmiały, pełen życia, prawdy, choć i efektów nieskąpił, w widokach tych dowiódł: że z korzyścią dla talentu i czekającej go sław y różne gałęzie malarstwa uprawiać może. Słyszała może Gazeta coś o portretach malarza Stanisławowskich czasów de Marlcan, ale ich niewidziała pewno; pana Kaniewskiego prace w tymże rodzaju łatwiej widzie było można; niechże więc porówna z temi swego protegowanego pastele, a z lekkich tylko różnic nauczy się sądzić, wykształci smak i nabierze wyobrażenia co to jest zostać artystą bez wzorów, w nieobecności mistrzów, rzec można śmiało, stworzyć sobie szkołę, sposób, tradycji tylko. Szanowna Gazeto! jeżeli masz choć trochę resztek uczucia macierzyńskiego w swem łonie, jeżeli przypominasz sobie zgryzoty i bóle, jakie niegdyś cię trawiły gdy ganiono twe płody; przestań chwalić p. Maleszewskiego, bo tem szkodzisz mu niezmiernie, bo ośmieszasz artystę któren wart poważniejszego i wytrawniejszego sądu. O obrazie przedstawiającym gruppę portretową dam, o jakim Gazeta wspomniała, jako o dziele zasługującem na głębszą uwagę, za dni parę szczegółowe uczynimy sprawozdanie.