Archiwa tagu: wiersz

Od Tytusa do Mickiewicza i Syrokomli

Tytus Maleszewski (ur. 1827 – zm. 1898) to malarz, rysownik, pedagog, a prywatnie… rodzony brat szwagra mojej prapraprababci Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza Gorczyckiej h. Jastrzębiec. Rodzona siostra Konstancji Paulina wyszła za mąż za Ursyna Jaxę-Maleszewskiego, który, jak pisała w pamiętniku córka Konstancji a siostrzenica Pauliny Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska, był “sędzią do 1863 r. potem po powstaniu stracił posadę rządową i służył, jako urzędnik na kolei.” Rodzonym bratem Ursyna Maleszewskiego był Tytus. Jego zdjęcie zachowało się w rodzinnym albumie, który posiadam, a u kuzynki jest portret jego pędzla przedstawiający Paulinę.

Dzięki Polonie znalazłam artykuł Michała Synoradzkiego, w którym wspominany jest Tytus Maleszewski, ale nie tylko…

Skromne moje uwagi może się przydadzą na przyszłość. Tymczasem , ażeby choć czemkolwiek wynagrodzić nasze przeoczenie, składam na mogile Mickiewicza nieznaną improwizację Syrokom li, na zgon twórcy „Dziadów 11 wyśpiewaną. Cenzura rosyjska drukować jej nie pozwalała, krążyła więc w odpisach, przeważnie na Litwie. Jeden z takich odpisów posiadał Tytus Maleszewski, znakomity artysta malarz, serdeczny przyjaciel Syrokomli, który nawet oczy Lirnikowi Wioskowemu zamknął na sen wiekuisty. Gdym w r. 1890 poznał Tytusa Maleszewskiego, w jego mieszkaniu przy ulicy Wareckiej nr 9 i gdy się pomiędzy nami ściślejsze zawiązały stosunki. pozwolił m i korzystać ze wspomnień swoich, które żywo 1 potoczyście całem i godzinam i opowiadał, oraz ze swego archiwum pamiątek, w którem znajdowały się portrety, rysunki, szkice, listy, wiersze Matejki, Syrokomli, Słowackiego, Moniuszki i wielu innych znakomitości polskich. Część z tych szacownych materyałów już spożytkowałem tu i owdzie, część czeka swojej kolei. Dziś ofiaruję Czytelnikom wspomniany wiersz Syrokomli, który brzmi tak:

NA ZGON MICKIEWICZA.
Po nad Bosforem, kędyś daleko, cudzy mężowie stoją boleśni,
Oto upadło grobowe wieko po nad Olbrzymem sarmackiej pieśni!
Gdy nad Nim Franków boleją łona, Turczyn Go liczy w proroki Boże,
A jego Litwa, Litwa rodzona, nawet łzy głośnej wylać nie może!
Niejeden z dumnych synów Zachodu zazdrosną skargę posłał do Boga
Ze nie jest synem naszego rodu, kędyś w pobliżu góry Mendoga
A serca nasze żal toczy niemy— modlić się za Nim, czy te do Niego?
On Prorok w pieśni —godzien modlitwy, Wyznawca swobody narodu swego
Męczennik kraju miłości świętej! On —Patron Litwy!
Na kolana ziomkowie! Przed wyrokiem Bożym,
Uchylimy oblicza i serca ukorzym!
On wie, co lepsze dla naś, ku jakiej potrzebie
Swe proroki posyła lub woła do siebie.
Sam Chrystus, kiedy ludzkość miał wynurzyć z cienia.
Śmierć i Krzyż dopełniły dzieła odkupienia.
Więc i z trumny Adama dziś Bóg może czyni
Jakiś węgielny kamień dla przyszłej świątyni,
Kędy wyznawcy swobód i ojczystej ziemi
Będą mogli oddychać piersiami wolnemi;
Dziś może dusza Jego przyszła do otchłani,
Kędy ojcowie, łzam i pokutnem i zlani,
O płakują swe winy, męczą się boleśnie —
Teraz może Wieszcz Litwy śpiew a dla nich pieśnie.
Na które czarnych piekieł drżą duchowie czarni,
0 blizkiem zmartwychwstaniu i końcu męczarni.
Módlmy się! bo w tej chwili Najpierwszy z tułaczy
Tortury swego kraju przed Bogiem tłumaczy!
Tłumaczy w pieśni polskiej, a w tak żywej treści,
Że z oczu Chrystusowych tryska łza boleści…
I tam tysiącem bólów Jego serce boli,
Niemasz dla Niego niebios, póki kraj w niewoli!
Bóg wie, czem wynagrodzić tak potężnej duszy.
Może dla Jego zasług nasze więzy skruszy,
A widząc w jednem sercu cierni tak obficie.
Miłosiernie wysłucha i naszych serc bicie,
1 zgorzkniałe łzy nasze zamieni na słodsze,
Zdejmie z nas wianek cierni i krew z czoła otrze…
O, gdybym w grzesznej duszy miał śmiałości dosyć,
O jednobym u Niebios miał odwagę prosić:
Aby duszę Adama, Jego myśli wrzące,
Bóg zamienił na jasnych płomyków tysiące
1 każdy z tych płomyków, by w prost z rąk Jechowy
Spływ ał na nasze serca i na nasze głowy.
Przy basztach nowogrodzkich, u grobu Mendoga
Jego ziemia rodzinna, Jego ziemia droga;
Gdzie biją sine N iem na lub Świtezi fale.
Niechby najpierwszy płomyk dostał się w podziale
I zapalił powietrze płomieniem swobody,
Którą jeszcze w kolebce oddychał Wieszcz Młody;
Gdzie zamieszkało plemię najpoczciwsze w świecie.
Gdzie szlacheckie zaścianki, albo pola kmiece,
U „Pana Tadeusza” domowej kolebki
Rodziły z dawnych wieków lud dzielny i krzepki—
Boże! tam Tw ego światła, Tw ego ciepła nieco…
A dziś jeszcze te dusze, kiedy się podniecą,
Ojczyzna Adamowa, w całej swej ozdobie,
Z korzyścią służyć będzie krajowi i Tobie.
D rugi płomyk spuść Boże na gród Gedymina,
Gdzie Olbrzym mężnie kroki już stawiać zaczyna,
Kędy serca poczciwo, kędy myśli zdrowe,
Dotknięte cudu iskrą, wybuchnąć gotowe;
Gdzie na Męża spłynęły promienie oświaty.
Gdzie przyjął chrzest boleści – kajdany i kraty.
Gdzie Mu nie pękło serce, chrobre do ostatka
Gdzie cierpiąc za swą Matkę, poznawał, co Matka.
On był tuta j młodzieńcem — więc duch Jego świeży
Niech płynie w krwi gorącej tutejszej młodzieży;
Oni dziś już gotowi, choć nowozaciężni.
Niech ich wzrok się rozjaśni, niech serce rozmężni…
I jeszcze prośba… Boże! czyśmy prosić godni
O jedną tylko iskrę tej świętej pochodni,
Coś zapalił Tw ą ręką w Adamowem łonie,
Go, jak skra elektryczna, grata mu w bardonie.
Panie! Jego płomieniem niechaj się zaplonim
My, co gęślę sarmacką mamy dzierżyć po Nim;
Pozwól, by Jego ognie w nas się rozgościły,
Choć trochą takich tonów, trochą takiej siły!…
To wytrwanie do końca w godziny ucisku
I taka śmierć szlachetna na swem stanowisku!
Naucz, jak naszych braci wyprowadzić z mroków,
A uczyń nas wieszczami, boś Ty Bóg proroków!
Niech, jak On—jeśli zgodne z Twym wyrokiem Bożym —
Do wyzwolenia świata i my się przyłożym;
Ty, coś uczył Adama, jak ma składać pie.śnie,
Naucz nas śpiewać hymny, gdy już kraj nasz wskrześnie!

Opowiadał mi Tytus Maleszewski, że wiersz ten Syrokomli był w swoim czasie często deklamowany w salonach wileńskich z akompaniamentem marsza żałobnego, umyślnie do tej improwizacyi skomponowanego przez Michała Hruświckiego, właściciela majątku Wykonina, utalentowanego muzyka i najzacniejszego z ziemian, później uczestnik a w wypadkach 1863 r. Godzi się odszukać i ów akompaniament.

Udostępnij na:

O mój rozmarynie, czyli ilustracja Niewiadomskiego

Dzięki Polonie można dotrzeć do wielu publikacji, o których istnieniu czasem nie miałam pojęcia. Teraz postanowiłam zająć się publikacjami autorstwa Eligiusza Niewiadomskiego lub jego dotyczącymi. Był on stryjecznym szwagrem mojej prababci Zofii z Ruszczykowskich Piekarskiej.

Oto ilustracja do wiersza O mój rozmarynie Edwarda Słońskiego.

Udostępnij na:

Dokument z teczki Antka – wiersze o Polsce

Kolejny dokument z teczki stryja Antka to wiersze o Polsce. Antek poległ w powstaniu warszawskim jako 16 letni chłopak.

Konkretnie jest to fragment wiersza „Ojczyzna” autorstwa Marii Konopnickiej. Przepisany na maszynie, bo kiedyś każdy kto kochał poezje przepisywał wiersze dla siebie jeśli nie mógł ich nigdzie kupić w postaci wydanego tomiku wierszy. Możliwe jest też, że było to coś, czego Antek uczył się na jakąś akademię szkolną jeszcze przed wojną.
Pozostałe dwa wiersze na pewno były uczone w przedwojennej Polsce.

„Ojczyzna”

Ojczyzna moja – to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

Ojczyzna moja – to wioski i miasta,
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta;
To rzeki, lasy, kwietne niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki.

Ojczyzna moja – to praojców sława,
Szczerbiec Chrobrego, cecorska buława,
To duch rycerski, szlachetny a męski,
To nasze wielkie zwycięstwa i klęski.

Ojczyzna moja – to te ciche pola,
Które od wieków zdeptała niewola,
To te kurhany, te smętne mogiły –
Co jej swobody obrońców przykryły.

Ojczyzna moja – to ten duch narodu,
Co żyje cudem wśród głodu i chłodu,
To ta nadzieja, co się w sercach kwieci,
Pracą u ojców, a piosnką u dzieci!

Udostępnij na:

Z teczki „Listy z USA” – wiersz o matce

W dokumentach po moim byłym zmarłym mężu Cezarym Szymczaku zachowała się teczka z napisem „Listy z USA”. To listy od brata teściowej Jadwigi Demianiuk pisane do niej i jej siostry Marii przez ich brata Czesława Demianiuka, który wyemigrował do USA i tam żył jako… Chester Domes (ur. 17 marca 1914 – zm. 16 czerwca 1988). Wraz z żoną Ellen (ur. 25 listopada 1919 – zm. 24 września 2004) z pochodzenia Niemką mieszkali w New Jersey pod adresem: 144 Kamm Ave, South River, New Jersey 08882-2310, USA.
W teczce zachowały się nie tylko jego listy, ale też inne papiery. Na przykład napisany na maszynie wiersz o matce. Wszystko wskazuje, że jego autorstwa.

Dla Ciebie MATECZKO…

Deszcz mrzy za oknami,
Wiatr jęczy i hula po polach.
Patrzę w mglista przestrzen, patrzę ze łzami
W oczach i dumam..,. o ludzkich niedolach.

Straszliwej wojny, nadszedł już kres,
W koncentracyjnych obozach ucichły już jęki…
Wysycha powoli morze krwi i łez,
Skończyło się piekło cierpień i udręki.

Z zamorskich frontów, syn do Matki wróci,
Ona go ze łzami do piersi przytuli,
Pieszczota,matczyni tęsknotę ukróci
Zapłacze nad blizną od niemieckiej kuli…

Powrócą do swych Matek, obrońcy Londynu.
Garstka niezwycieónychr Serca ich, trwoga nie przenika
Jeden, przeciw pięciu, pośród mgły I dymu
Zwyciężali lub… ginęli „Śmiercię Lotnika”

Uściśnie swą Matkę na powitanie
Siwy „Lagrowiec” z Mauthausen
piersią jego wstrząśnie ciche łkanie
Jak niegdyś, gdy czytał list od Niej. Tam… w Gusen…

Tylko ja nie mam do kogo spieszyć….
Nie mam się komu pożalić,
Postacią Twą Matko – wzroku ucieszyć…
„Wracam do Mamy” – nie mogę się pochwalić…

Odeszłaś Mateczko w świat cleni i ciszy…
Pozostawiłaś tęsknotę, z lat dziecięcych sny…
Jęk mego serca, którego nikt nie słyszy,
Śmiech na mej twarzy, chociaż w sercu łzy…

Nie zaznam już nigdy radości na świecie..,.
I tłukę się po nim jak ślepy ptak,
Bezmierna tęsknota, jak cień się za mnę. wlecze,
Ach, Matko moja! – tak bardzo… tak bardzo Ciebie mi brak…

Udostępnij na: