Pewnego dnia zadzwonił do mnie przemiły Pan, który powiedział, że nazywa się Bogusław Pełka i jest prawnukiem rodzonego brata mojego prapradziadka Władysława Przybytkowskiego. Umówiliśmy się na spacer po rodzinnych grobach na Bródnie. Pan podarował mi kopię napisanej przez siebie Historii Rodzin: Przybytkowskich, Grzebalskich, Zielińskich i Pełków. Wszystko to zostało napisane ręcznie. Ja to przepisałam i do tej części, na temat której posiadam wiedzę, dorobiłam swoje przypisy.
Oto część Druga
HISTORIA RODZIN:
PRZYBYTKOWSKICH, GRZEBALSKICH, ZIELIŃSKICH, PEŁKÓW
WYKONAŁ:
Bogusław Pełka
Warszawa 2015
Pradziadek Leona Grzebalskiego nazywał się Sanguszko i miał tytuł księcia. Brał udział przy boku Napoleona w wojnie z Rosją w 1812r. Wycofali się do Francji i gdy wrócił do Warszawy to pod nazwiskiem Grzebalski. Ożenił się z hrabianką Zamoyską i zamieszkali między ul. Jagiellońską a Targową w okolicach obecnego wiaduktu kolejowego. Młodzi zamieszkali mając 6 pokojowe mieszkanie.
Młoda pani Grzebalska z domu Zamoyska zaraz młodo zmarła ? a prapradziadek ożenił się po raz drugi a żonę znalazł w Żyrardowie i tam zamieszkał.
Moja mama Jadwiga Pełka z domu Grzebalska jak skończyła seminarium nauczycielskie im. Zofii Wołowskiej na ul. Piusa XI obecnie Piękna (sklep z kryształami) w roku 1935 mając 21 lat pojechała ze starszym bratem Edmundem (1903) do siedziby Sanguszków do Tarnowa lub Lubartowa ew. na Podole. Moja mama mówiła nam gdzie, ale jako dzieci to się zapomniało a jak byliśmy starsi to mieszkaliśmy w innych miejscach a w domu tylko odwiedziny. Będąc u Sanguszków zostali przyjęci i ugoszczeni, pokazano im (Jadwidze i Edmundowi) obrazy przodków wśród nich portrety pradziadków. Przebywali tam kilka dni spisując jakieś powiązania rodzinne podobno też były pisma, które przetrzymywano na ulicy Rejtana, ale w 1944 r. spalił je Hitler.
Rodzicami Leona Grzebalskiego byli
GRZEGORZ I DOMICELLA GRZEBALSCY
Grzegorz pracował u Haberbuschów właścicieli browaru na Krochmalnej jako Majordomus. Żona pana Haberbuscha będąc na pielgrzymce w Rzymie zakupiła różne pamiątki m. innymi dwa obrazy, które przekazała jako prezent dla rodziny Grzegorza Grzebalskiego. Syn Grzegorza – Leon Grzebalski jako jedynak otrzymał w spadku po rodzicach te dwa obrazy, aby w późniejszych latach przekazać je swym córkom.
Eugenia otrzymała obraz p.t. Święta Rodzina – zaginął podczas powstania warszawskiego jak przenieśli się do Urli i tam zostawili go na ścianie z myślą, że tam wrócą a przenieśli się dalej na wieś do miejscowości Pełkowizna w parafii Dobre nad rzeką Osownica do swojej siostry Jadwigi, która tam wyszła za mąż za Zygmunta Pełkę – młynarza w Pełkowiźnie (obecnie wieś przyłączona do wsi Wólka Kobylańska).
Jadwiga dostała obraz „trójca święta” i zachował się do nią dzisiejszego w Pełkowiźnie. Grzegorz Grzebalski z Domicellą brali ślub w kościele Narodzenia NMP w roku 1880 około.
Kościół na Lesznie obecnie Al. Solidarności – ten przesuwany. Babcia-pra Domicella pochodziła z Żyrardowa i tam przez jakiś czas miała sklep t.z.w „bławatny”. Na starość mieszkała u swojego siostrzeńca Karolaka na ul. Litewskiej i Al. Szucha. Po śmierci pochowana na Cm. Bródzieńskim, ale brak adresu – przez zaniedbanie.
Syn Grzegorza i Domicelli Grzebalskich
LEON ANDRZEJ GRZEBALSKI wziął ślub
z EUFEMIĄ z PRZYBYTKOWSKICH
w kościele św. Floriana na Pradze w roku 1902. (Wg dokumentów ślub wzięli w Kościele MB Loretańskiej na Pradze. Domicella była z domu Skoczkowska – przyp. MKP) Mieli troje dzieci: Edmunda, Eugenię i Jadwigę. Dziadek Leon pracował w firmie Henryka Zielezińskiego „Fabryka Konstrukcji żelaznych”, która wsławiła się wykonaniem artystycznego ogrodzenia okalającego pomnik Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu, biorąc osobiście udział pracując przy wykonaniu ogrodzenia. Współpracował też z firmą Łopieńskich dla której wykonywał zlecenia jako cyzeler (cyzelowanie – wygładzanie artystycznych wyrobów z metali kolorowych). Był też pracownikiem na konnych tramwajach jako kontroler biletów.
W okresie Powstania Warszawskiego wywieziony przez Niemców do obozu w Gusen i Mathausen koło Linzu w Austrii. Tam tez przebywał syn Leona z II małżeństwa Jerzy a młodszy Jan był na terenie Czech oraz w Pełkowiźnie. Po powrocie z obozu Leon zamieszkał na ulicy Smulikowskiego na Powiślu i pracował z zakładach „Perun” na ul. Grochowskiej i tam będąc w pracy zmarł nagle 10.V.1949 r.
Ja Bogusław Pełka widziałem dziadka dwa razy. Pierwszy raz jak wrócił z obozu to odwiedził nas w Pełkowiźnie, a drugi raz gdy byłem jako trzyletni z moją mamą Jadwigą po raz pierwszy w Warszawie w 1946 r. Był gruby i miał krótkie włosy, 0,5 cm. Zapamiętałem drogę jaką szliśmy od obecnego ronda de Gaulle’a – Nowym Światem i Tamką. Nowy Świat był zawalony gruzami ze zburzonych kamienic i wywozili ten gruz furmani wozami konnymi.
Babcia Eufemia Grzebalska z domu Przybytkowska pracowała w Firmie Herzego przy wykonywaniu kapeluszy. Zachorowała na raka i gdy była już leżąca zamieszkała na ul. Jakubowskiej u swojej matki Florentyny z Bednarskich Przybytkowskiej i brata Stanisława oraz młodszej siostry Anieli. Mieszkała tam też 5 letnia Jadwiga w przyszłości moja mama.
Jak babcia Eufemia zmarła 10 VIII 1919 r. to mała Jadzia poszła na schodki, które prowadzą z ulicy jakubowskiej do Al. Poniatowskiego i czekała aż przyszła z Warszawy jej starsza siostra Eugenia, aby powiedzieć, że umarła ich mama.
Przejeżdżając obok tych schodków wracam myślą do tego dnia, że tu stała moja mama jako mała dziewczynka, które nie zdawała sobie sprawy, że jej życie zmieni się negatywnie po śmierci matki.
Syn Eufemii i Leona Grzebalskich Edmund po śmierci matki, gdy ojciec Leon ożenił się po raz drugi z Heleną z Michalskich, z którą miał dwóch synów Jerzego i Jana, to Edmund wyniósł się z domu na Rejtana i zamieszkał u Karolaków – brat cioteczny. Tam też zamieszkała babcia Grzebalska Domicella i mieszkali na ulicy Litewskiej a następnie Al. Szucha przy Pl. Unii Lubelskiej.
c.d.n.