Archiwa tagu: Wielka Emigracja

Walenty Krosnowski współtwórcą Towarzystwa Demokratycznego Polskiego

Pisałam już, że Krosnowscy to rodzina męża mojej ukochanej ciotki (a właściwie babci) Stefanii z Ruszczykowskich Krosnowskiej (1913-1991). Walenty Krosnowski był rodzonym bratem pradziadka jej męża Ryszarda Krosnowskiego i Belwederczykiem, uczestnikiem Nocy Listopadowej.

W 1832 roku w Paryżu był współtwórcą Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Treść aktu założenia można poznać między innymi dzięki publikacji z 1862 roku wydanej w Paryżu.

AKT ZAŁOŻENIA.

«Powstanie narodu polskiego w d. 29 listopada 1830 r. przeciw zewnętrznemu ciemiężcy podniesione, mimo największych usiłowań, zamiast bydź uwieńczone pomyślnym skutkiem, zniweczalo, upadło; i dziś tylko po rozległej Europie rosprysnęły się, tu i owdzie, bryzgi — a na obszernej ziemi, którą lud polski zamieszkuje, jęk uciśnionych i przekleństwa uwiedzionych głuche odbija echo. » Że tak smutny był koniec śmiałego, ale nader podobnego do wykonania przedsięwzięcia, nieprzeblagana historya mszcząc tyle sciągnionyeh na miliony ludzkości nieszczęść, obwini i osądzi tych, którzy w tej ważnej chwili, nie pojmując jaka jest wymagalność wieku i ludzkości, nie pojmując postępowego ruchu wyobrażeń towarzyskich, wyrzekłszy się pochodni zdrowego i jasnego rozumowania, w swoim nikczemnym i zapamiętałym egoizmie nie chcieli chwycić się tćj jedynie skutecznej drogi, aby sprawę narodową polską zrobić sprawą ludu, to jest sprawą nieskończonej większości tych, którzy w odrodzonej Polsce z prawami Polaka, czyli narodowemi powiuni byli zarazem nabydź praw człowieka w najobszerniejszem znaczeniu, i z wszelkiemi dobrodziejstwy, które używanie tych praw nadaje. » Lecz dla tego, że ciemnota na chwilę przytłumiła prawdziwej wolności światło, że wróg ludzkości jeszcze na chwilę cieszyć się może nabytemi krwią niewinnych korzyściami, dla tego wszakże sprawa wyjarzmiającej się choć trudnym, powolnym, ale pewnym krokiem ludzkości, jeźli na chwilę wstrzymana , to zgubioną nie jest, i być nie może. »Że sprawa polska jest sprawą cy wilizacyi. to jakkolwiek w rożnem brane znaczeniu, od wieku już blisko ogólnie w Europie uznanem zostało. » Na tę więc cywilizacyą baczne zwróciwszy oko, da się spostrzedz, że jedynem prawie jej dążeniem jest rozwalnianie przedziałów, jakie pod tak nazwanym interesem riaro dowym, samolubstwo jednego lub wielu odziewających się w wydarte ogółowi, wspólne wszystkim, prawa społeczeństwa, zamieniających je w swoje przywileje, poodzuaczało między częściami wielkiego ogółu, ludu świata. Zrywanie zatem tych przedziałów i skojarzanie rozmaitych ludów, oto cel, do którego postępująca zmierza ludzkość, a w tym postępie co raz bardziej zacierają się owe zewnętrzne odcienia odrębnych dotąd cząstek. A gdy cel dobra ogólnego staje się powszechnym celem wszystkich członków wielkiego rodu, stąd też wynika, że bez względu na owe odróżniające narodowe nazwiska, wolność jednej części czyli jakiegokolwiek ludu, zamienia się w sprawę całej cywilizacyi, całej ludzkości. » Istnieje zatem solidarność między ludami, z której płynie to następstwo, iż zagrożenie wolności jednej części zgubnem dla całości bydź może. W połączeniu bowiem jedynie interesów ogółu, szczęście każdego w szczególności ludu może bydź zapewnione. A zatem jako wspólna jest możność istnienia na tych samych i jednychże zasadach, tak wspólne, tak solidarnie zapewnione sobie bydź muszą wzajemne prawa, wzajemne instytucye, oświata, nakoniec wszystko, co pod względem towarzyskim, naukowym lub przemysłowym przykładając się do szczęścia jednej części, staje się tem samem własnością całej ludzkości, bo na całą ludzkość swój dobroczynny wpływ wywiera. »Szczęście towarzyskie jednej części, tylko obok równie szczęśliwych spokojnie używane bydź może. Jeden lud Europy nie może utrzymać swojego wyswobodzenia, jeźli naokoło groźnymi sąsiadami, despotyzmem i ciemnotą otoczony będzie. Tak więc interes szczegółu, ściśle z interesem ogółu spojony, nadaje ludom wzajemne prawo żądania pomocy, i wkłada na nie konieczność niesienia jej sobie nawzajem. » Przyszłość Polski zależy zatem od przyszłości innych Europejskich ludów. Ich to jest powinnością podnieść ją, i zapewnić jej istnienie. Lecz wtenczas tylko dopełnienie tej powinności stanie się od nich wymagalnem, gdy Polska wcieli się do ogólnych wyobrażeń, do ogólnego postępu, gdy i w niej prawa ludzkości w najobszerniejszem znaczeniu rozwijać się będą, gdy jćj cel, jej dążenie, zgodne będą z dążeniem i celem postępującej europejskiej oświaty, to jest gdy zmierzać będzie do zapewnienia szczęścia towarzvskiego przeważnej większości mieszkańców, którzy, pod nazwiskiem Polaków, na owej przestrzeni jednym społecznym złączeni są węzłem. »Gdy ludzie, na polskiej mieszkający ziemi, bez względu na ród lub wyznanie uznaję swą godność, swoje istnienie, swój tak materyalny jak i moralny interes, i użycia praw dla ogółu, zniszczenia szczególnych przywilejów dopominać się będą, wtenczas w imię tego powszechnego dobra, śmielej od Europy, od oświaty pomocy żądać będą mogli. Tak więc powołaniem Polski przed Europą, przed ludzkością, jest wywoływanie tego potężnego wsparcia, ale wywoiływanie go w imie i na korzyść potrzeb większości, której ogólny interes może jedynie uszlachetnić sprawę Polski. Tym tylko sposobem Polska do Europy śmiało przemawiać może, i na tej jedynie zasadzie, gdyby ją —co niepodobna— opuściła, tęż Europę wyrzutem oziębłości obarczyć miałaby prawo. >J Europa, na której wsparciu Polacy swojćj przyszłości mogą budować nadzieję, dziś nowźmi o stosunkach towarzyskich ożywiona wyobrażeniami, na nowych organizuje się zasadach, nowe warunki politycznemu swemu wskazuje istnieniu. By przeto w niej istnieć, jej podobnym bydź trzeba. Zrzuca ona już ostatnią szatę zacieśnionej egoizmem, konającej przeszłości; czyni już wieczny rozbrat z wyobrażeniami przywilejów wszelkiego rodzaju. Tak więc i Polak, skoro do niej odwoływać się zechce, rozstać się winien z ową przeszłością, która go zgubnemi dla szczęścia ogółu napawała wyobrażeniami, i by przyszłe uzyskać życie, tę przyszłość przedstawiać, wyobrażać powinien. Dążenie jego zgodne z dążeniem oświaty bydź powinno. » W postępie zaś życia ludów nie ma odnawiania. Napróżno silonoby się w imieniu przeszłości odświeżać to, co już upadkiem swoim dało dowód niemocy. Tak więc i ostatnie polskie powstanie, nieszczęśliwie zakończone, będzie już tylko historycznem wspomnieniem. Nadaremniebv je odżywić usiłowano. Na szczątkach jego wspierać się, z nich nową, silną i trwałą budować całość, jest niepodobna.
Można ubolewać nad rozbitkami, ale nie można w nich jedynie składać nadziei polskiej przyszłości. » To, co było w życiu, te wyobrażenia, te osoby, które kierowały, które działały w sprawie polskiej, są już zużyte. Pełna szacunku dla ich — choć źle zrozumianych — poświęceń teraźniejszość i potomność czcić ich tylko będzie, jako pamiątki przeszłości; ale nie może już łęczyc się z nimi ku takiemu działaniu dla przyszłej Polski, aby tę Polskę wcielić w Europę tożsamością wyobrażeń i dążeń moralnych i materyalnych; bo to nie tylko jest niepotrzebne, ale zgubneby nawet było; bo niepodobna jest wolny ruch i postęp nadać całości, z różnorodnych sklejonej żywiołów. Rospryśnięte obecnie po Europie, w skutku najszlachetniejszych osobistych poświęceń, rewolucyjne szczątki są to właśnie te różnorodne żywioły rozmaitych opinij, rozmaitych dążeń, różnych myśli, różnych nakoniec wymagalności o przyszłej Polsce. Wszyscy prawie do najwię kszycli poświęceń zdolni, przykładem, sobą dowiedli, że te poświęcenia są dla nich szlachetną roskoszą. Lecz — niestety!— i to smutne powinni byli wszyscy powziąć doświadczenie, że osobiste najnieogranic.zeńsze poświęcenie się nie przynosi pożądanego dla sprawy ogólnej pożytku, jeżeli nie jest kierowane prawdziwem pojęciem rzeczy, którego brak czyni wszelkie usiłowania be/.skutecznemi, wszelkie czyny bezkorzystnemi; rozmaite w postępie powstania polskiego wypadki nastręczyły im tysiąc tej prawdy dowodów. Przekonali się oraz, że ci, którzy krwi i osób swoich nie szczędzdi, pomimo swej szlachetności i cnoty, stawali się poniewolnie, lecz najczęściej narzędziami tych, którzy, w sprawie polskiej egoizm lub przywilej mając na celu, zakres rewolucyjnych działań zacieśniali, i ich siłę osłabiali z namysłem. Łatwowierność i brak samoistnego, niepodległego zdania zatrzymuje ich w jednem zawsze stanowisku. Dla nich rozbrat z przeszłością niepodobnym się staje; bo ten prędzej znajdzie drogę do ich cnotliwego serca, kto zręczniej w imie przeszłości do nich przemawiać będzie; bo powaga nazwisk anie rzeczy, nie wyobrażeń,długo jeszcze wpływ swój zgubny na te choć drogie, ale nieużyteczne dla przyszłości szczątki wywierać będzie. «Tak więc wyobrażeniami, pojęciami, dążeniem— choć nie uczuciami — odróżnieni od tamtych, nie sądzimy, iżby poświęcenie się nasze prawdziwie użyteczne dla przyszłej Polski bydź mogło, jeźli działać będziemy w połączeniu z osobami, te rozmaite dążenia wyobrażającymi. Tak jest, w losie osób pojedynczych zbawienia ojczyzny nie upatrujemy, ani też, w liczbie stronników siły i znaczenia nie szukamy; ale świętością zasad, szczerem i bezinteresownem działaniem, właściwem pojęciem i rozwijaniem wyobrażeń; jednem myśli, celów i środków ocenieniem, żądamy połączyć się z tymi, którzy z nami dzielą to przekonanie, że obecna reprezentacya zagranicą, u obcych, interesu przyszłej Polski nie na numerycznej zawisła większości, ale tym należy, którzy usiłować będą spajać interes Polski z interesem ludzkości, którzy w tem jedynie imieniu przemawiają do Europy, i w przyszłej Polsce pragną widzieć miliony szczęśliwych, wolnych, dobrodziejstw natury używających mieszkańców, bez różnicy nazwisk, rodu lub wyznań, a nie garstkę uprzywilejowanych, dawnym przesądem, dawnem przywłaszczeniem i nadużyciem użytkujących wyłącznie nie tylko ze wspólnej dla wszystkich ziemi i jej owoców, ale nawet z osób, pracy i trudów tych, których los w gronie tej garstki szczęśliwych nie pomieścił. Tożsamość przekonania o celu i środkach, jakiemi dójśdź go będzie trzeba. jest jedynym węzłem, który nas z braćmi jednoczyć jest zdolny. Takiej tylko jedności istnienie za podobne uważamy. « Innym zaś, co — obok dobrych chęci — odmienne wyznają zasady, zostawiając wolność działania podług ich wyobrażeń, nie wymagamy od nich, i nawzajem oni niech od nas nie wymagają, ani zjednoczenia się, które obok sprzeczności zasad jest niepodobne, ani mandatu do działania, którego jeźli nie posiadamy podług pewnych form legalnych, jakim inni od garstki uprzywilejowanych poszczycić się mogą—to czerpamy go w czystości naszego przekonania, w tój wierze i sile moralnej, jaką znajdujemy stawając w obronie praw i swobód nieskończonej większości tych, którzy właśnie legalności formami pozbawieni życia, na owej drodze formalności, ani obrońców ani tłómaczów doczekaćby się nie mogli. Kto w imie wydartych praw człowieka przemawia, ten w odwiecznem prawie natury swój mandat czerpa i znajduje. Ten spór nakoniec roz strzygąc będą naturalni sędziowie, to jest oświata i ludy Europy; bo od nich odrodzenia Polski domagać się będziemy. One nam odpowiedzą w imieniu jakich to interesów pomocy od nich żądać mamy prawo. Tam przyznanie upoważnienia zyska ten, kto bardziej zbliży interes kraju do interesu ludzkości, kto świętość zasad i pojęcie praw człowieka z miłością ojczyzny połączy, kto na tej jedynie drodze życie narodowe wywalczać będzie. Tam naszych, jeżeli się znajdą, oczekujemy przeciwników. « Niechaj wykażą : czy jest inna możność wstrząśnienia wschodniego barbarzyństwa — czy można inaczej jak zbliżeniem sąsiedztwa zasiać nasiona wolności i równości życia towarzyskiego w owych przestrzeniach, z których dotąd despotyzm wywoływał tłumy na zniszczenie wolności, rozszerzenie której u nas zachwiałoby jego posady, i zagroziło wydarciem berła, utwierdzanego w jego ręku jedynie ciemnotą i niewolą. « Lud polski wolny, swobodny, ale lud cały potrafi iRosvan natchnąć dążeniem towarzyskiego życia; bo jedynem powołaniem Polski, jedynym jej dla ludzkości obowiąskiem jest nieść w głębie wschodu prawdziwą oświalę i zrozumienie praw człowieka. Na tej zasadzie istnienie Polski jest potrzebą cywilizacyi, szczęścia i pokoju Europy. Polska jest i będzie jej przedmurzem, zasłoną, ale nie dla tego jedynie, aby krwawemi nacisk barbarzyństwa odpierać walkami, lecz aby siłę jego umniejszać dobroczynnem rozprzestrzenianiem równości towarzyskiej, równego i wolnego w używaniu swobód życia; jednem słowem, aby wydzierając ciemnocie niewolników, zamieniając ich w ludzi, wytrącać powoli broń, jaką dotąd despotyzm zagraża jeszcze ludzkości. Lecz — powtarzamy jeszcze raz — aby Polska temu powołaniu godnie odpowiedzieć mogła, istnieć musi wolna i niepodległa; sama używać musi dobrodziejstw, do jakich udzielania drugim, jest powołana. u Oto są nasze zasady. Takie są cele naszycli przedsięwzięć, laka dążność naszych usiłowań. Niemi byliśmy natchnieni i na ojczystej ziemi; ale nadać im życie, zamienić je w czyn, gruba powloką zastarzałych przesądów, czas gwałtownie istnienie nasze pożerający i chwilowa przez ten czas uprzywilejowanych przewaga nie dozwoliły. Dziś kiedy od Europy, od oświeconych ludów przyszłość Polski zależy, śmiało i szczerze im objawiamy: na jakich zasadach i w jakim celu pomocniczą ma nam pidać rękę, jakim sposobem nadać trwałość naszemu przyszłemu odrodzeniu, jaką jest wreszcie ta narodowość, którą w ich pieczą składamy. «To wyznanie naszej wiary jest oraz obrażeni przyczyn, które nas zniewoliły do opuszczenia ogółu wychodźców polskich w Paryżu i ich komitetu, i odłączenia tym sposobem naszych usiłowań dla przyszłości Polski. Są w nim ludzie zbliżeni z nami przez swoje pojęcia, lecz gdy ten ogół i wybrany przezeń komitet ma za jeden z głównych celów: trudnić się losem, potrzebami i przeznaczeniem Polaków będących we Francyi — upatrując w losie tych osób los przyszłej Polski — działanie jego, co do osób, zależy od woli wszystkich. Cały zaś ciąg naszego pisma przekonywa, że korzystne działanie dla przyszłej Polski, powinno jedynie zależeć od zasad, na których wyłącznie zawisło jej zbawienie bez względu na większą lub mniejszą liczbę wyznawców onycliże. Takie w podwójnym celu działanie musi bydź paraliżowane dążeniem do zjednoczenia przeciwnych żywiołów; usiłowania zatem zgromadzenia narodowego i jego komitetu muszą bądź czcze i bez skutku. Ula tych zatem przyczyn uważaliśmy rozłączenie nasze z tem ciałem różnorodnem za nakazane nam musem nieodpartej konieczności. «
W Paryżu, 17 marca 1832 r.
JAN Nepomucen JANOWSKI, Adam GUROVSKI, Tadeusz KRĘPOWIECKI, Kazimierz Alexander POŁASKI, Ignacy Romuald PŁOŻAŃSKI, Antoni WINNICKI, Władysław DĄBROWSKI, Jan KWIATKOWSKI, Zenon Bolesław ŚWIĘTOSŁAWSKI, Alexander ŚWIĘTOSŁAWSKI, Walenty KROSNOWSKI, Bolesław GUROWSKI, Adam ŻABA, Karol KACZANOWSKI, Leonard RITTEL, Karol KRAITSIR, Michał DEMBIŃSKI, Kajetan SLEPIKOWSKI, Adam PISZCZATOWSKI, Roch ROPNIEWSKI, Leonard RÓŻBICKI, Stanisław Paprocki. »

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij na:

Grób Walentego w Paryżu

Pisałam już, że Krosnowscy to rodzina męża mojej ukochanej ciotki (a właściwie babci) Stefanii z Ruszczykowskich Krosnowskiej (1913-1991). Walenty Krosnowski był rodzonym bratem pradziadka jej męża Ryszarda Krosnowskiego.

Zmarł w Paryżu w 1878 roku i tam został pochowany na cmentarzu Père-Lachaise, Kwatera 62. Towarzystwo Opieki nad Polskimi Zabytkami i Grobami Historycznymi we Francji zamieściło w sieci zdjęcia jego grobu przed i po odnowieniu. 

Źródło: http://www.tombeauxpolonais.eu/content/krosnowski-walenty-wladyslaw-hr-1814-1878

Udostępnij na:

Kim był Walenty Krosnowski?

Pisałam już, że Krosnowscy to rodzina męża mojej ukochanej ciotki (a właściwie babci) Stefanii z Ruszczykowskich Krosnowskiej (1913-1991). Walenty Krosnowski był rodzonym bratem pradziadka jej męża Ryszarda Krosnowskiego.

Walenty Krosnowski należał do tzw. Belwederczyków, bo do historii przeszedł jako uczestnik ataku na Belweder w noc listopadową (29 XI 1830), czyli pierwszego zbrojnego wystąpienia powstańców listopadowych. Należał do grupy atakującej siedzibę wielkiego księcia Konstantego od strony ogrodowej. Choć szturm belwederski zakończył się niepowodzeniem, ale wielki książę Konstanty bezpowrotnie utracił władzę w Królestwie Polskim. Niestety Krosnowski w czasie ataku, jako jedyny belwederczyk, wpadł w ręce Rosjan. Wolność odzyskał już po kilku dniach, gdy wielki książę Konstanty zezwolił wiernym mu polskim oddziałom wojskowym powrócić do Warszawy i połączyć się z powstańcami. W trakcie zrywu Krosnowski dosłużył się stopnia porucznika w 2 Pułku Mazurów. A po upadku powstania udał się, wraz z tysiącami rodaków, na emigrację do Europy zachodniej. Zatrzymał się w Paryżu gdzie wstąpił do Komitetu Narodowego Polskiego (1832) i Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Przez władze francuskie uważany był za “pijaka i rozpustnika” – dlatego w listopadzie 1832 otrzymał polecenie wyjazdu do Montpellier. Zachorował jednak na reumatyzm syfilityczny i pozostał w stolicy. Zmarł 15 sierpnia 1878 roku w Paryżu.

Udostępnij na:

Walenty Krosnowski na litografii

Krosnowscy to rodzina męża mojej ukochanej ciotki (a właściwie babci) Stefanii z Ruszczykowskich Krosnowskiej (1913-1991). Tę litografię odziedziczyłam właśnie po niej. Wcześniej wisiała u niej na ścianie.

Litografia datowana na lata 1835-1855 przedstawia czterech uczestników Sprzysiężenia Wysockiego oraz Powstania Listopadowego. Sygnowana  jest lith. de Villain (Francois) i powstała, tak jak wiele innych prezentujących bohaterów tego okresu, na emigracji we Francji.

Przedstawia grupę belwederczyków: Aleksander Świętosławski (1811-1835), student Wydziału Prawa UW. Porucznik wojsk powstańczych na emigracji należał do założycieli Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Wincenty Kobyliński (lata życia nieznane), student Wydziału Prawa UW, członek koła studenckiego związanego ze spiskiem Wysockiego. Walenty Krosnowski (1814-1878), student Wydziału Prawa UW, członek spisku Wysockiego, uczestnik powstania w stopniu porucznika. Karol Paszkiewicz (1805-1885), jeden z założycieli sprzysiężenia Wysockiego, zwolennik wystąpienia przeciw caratowi w momencie koronacji Mikołaja I w 1829 r. w Warszawie. Odznaczył się m.in. w bitwie pod Grochowem.

Walenty Krosnowski był rodzonym bratem pradziadka jej męża Ryszarda Krosnowskiego.

Udostępnij na: