Archiwum miesiąca: grudzień 2015

Kolejny grób na Powązkach

Cmentarz powązkowski pełen jest grobów rodzinnych. Nigdy nie daję rady odwiedzić wszystkich krewnych w czasie jednego spaceru. Jest tych grobów bowiem grubo ponad dwadzieścia. Oto grób symboliczny Stanisława Czekańskiego i jego żony Haliny oraz syna Zenona.

Halina Czekańska z domu Orlicka była córką Jana Orlickiego, przyjaciela mojego pradziadka Antoniego Adamskiego i jego rodzonej siostry Henryki z Adamskich Orlickiej.

70ca12c57fe8459aa326ac0d3e28ebf6 ed0c876777e849bc94c40588d1f39ad6 f2ec657a638e4522a07ab750b5f551c8

Inskrypcje na grobie:

STANISŁAW CZEKAŃSKI
* 17.4.1894 – + 1940 – KATYŃ

HALINA Z ORLICKICH CZEKAŃSKA
* 2.I.1896 + 8 III 1974

ZENON CZEKAŃSKI
* 10.XI.1922 + 4 VII 1998

kwatera: 64, Rząd: 3, Miejsce 13, Data rok 1940

Szczegóły na stronie cmentarza: http://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=15221

Udostępnij na:

Prababcia Karolcia w łódce

Tę fotografię mam od dawna i zapomniałam ją tu zamieścić. To prababcia Karolcia w łódce.

karolka-w-lodce

Zdjęcie zrobione najpewniej tego samego dnia, co ta fotografia pradziadka Antoniego z „gnijącego albumu”

48

Jest też możliwe, że powstało wtedy, co to zdjęcie pradziadka z „gnijącego albumu”. Byłyby więc te cztery osoby dwiema parami. Najpewniej to zdjęcie na dole robiła moja prababcia. być może właścicielem aparatu był mężczyzna ze zdjęcia. Może to Janek Orlicki. Może Władysław Węgierkiewicz.

43

Udostępnij na:

List babci Janki do matki

Babcia Janka była bardzo związana ze swoją mamą – prababcią Karolcią. Oto jeden z jej listów do matki. Rzadkość, bo właściwie całe życie mieszkały razem i się niemal nie rozstawały

list janki1 list janki2

Udostępnij na:

Nekrolog Kazia

Brat prababci Karolci – Kazimierz Przybytkowski – umarł na grypę „hiszpankę” w czasie wojny polsko-bolszewickiej. nekrolog_kazimierz

„Hiszpanka” to była pandemia wywołana przez wyjątkowo groźną odmianę wirusa grypy. Ocenia się, że pochłonęła od 50 do 100 mln ofiar śmiertelnych na całym świecie. Liczba ofiar „hiszpanki” znacznie przewyższyła liczbę ofiar frontów I wojny światowej. Była to jedna z największych pandemii w historii ludzkości, w przebiegu której zachorowało ok. 500 mln ludzi, co stanowiło wówczas 1/3 populacji świata.

 

Udostępnij na:

List Kazia do Anieli

Oto list, jaki brat mojej prababci Leokadii Karoliny z Przybytkowskich Adamskiej, czyli Kazio Przybytkowski, napisał do innej z sióstr, czyli Anieli z Przybytkowskich Szenk. Adresowane na pracownię Edmunda Przybytkowskiego na Nowym Świecie. Kazimierz był zawodowym żołnierzem Wojska Polskiego.

CCI20131223_0012 koperta-kazik2 list kazika1 list kazika2

Ostrów – Komorowo
dn. 1.12.1919
poniedziałek

Kochana Anielciu!

Już więcej jak tydzień przeleciał od chwili, gdym się z wami pożegnał na Kępie. po przyjeździe do komorowa wysłałem zaraz kilka listów na wszystkie strony, lecz niestety, na żaden z nich dotąd nieotrzymałem odpowiedzi. Pisałem do Ciebie, do Olka, do Karolki z Mokotowa, do Halki, Wandy, Kamilki, Pila – czyżby listy tak długo szły tutej??!
Będąc w Warszawie martwiłem się trochę, wiedząc że muszę jechać do ostrowia, ale nie tak tutej źle jak się zdawało. Bardzo ładna okolica, blizko chałupy, w kompanji dobre stosunki trochę pracy dużo, ale to spoczątku. Najgorzej to mnie denerwuje to że dotąd muszę mieszkać u kolegów, (kilku w jednej izbie). Gwar, chałas, łażenie po nocach, no i kłótnia potem. Na cztery dni to jest wtorek, środa, czwartek, piątek, wyjeżdżałem z Ostrowia do Łap (połowa drogi od Małkini do Białegostoku), celem schwytania dezerterów.
miałem dowództwo plutonu i do rozporządzenia żandarmerię, policję oraz zawsze podwody dla siebie i swych żołnierzy. Bawiłem się znakomicie. Objechałem 42 wioski, biorąc wszędzie za łeb sołtysów i wójtów. Wróciłem dopiero w sobotę. Zas w niedzielę na nieszczęście rozkazem wyznaczono mnie na defiladę (święto listopadowe). Rozkaz zastrzegał, że oficerowie przy szablach, wyobraź sobie mój kłopot. Latałem po znajomych i nie mogłem znaleźć takiego który by mi mógł pożyczyć szablę, dopiero znalazł się jeden z oficerów amator defilad, który mnie zastąpił, ja zaś skorzystałem z tego i położyłem się najspokojniej śpiąc do 2ej po południu gdy tamci marźli na dworze. po obiedzie pojechałem do ostrowia i siedziałem u pewnej sympatycznej panienki do 10 wieczorem z kąd wróciłem do Komorowa. Na razie nic mi nie brak, prócz jednej czystej koszuli, szabli i drobnych rzeczy niezbędnych dla kawalerskiego gospodarstwa. Tutej dotąd nic nie dostałem prócz przydziałudo kompanji. Pokłon się tym do których pisałem. Uściskaj matkę ojca, przeproś Olka, ożeń Józka – wasz Kazik. 

Kazimierz zmarł w 1920 roku na grypę hiszpankę. Nie zostawił po sobie dzieci.

Udostępnij na: