Telegramy gratulacyjne z przełomu wieku cz. 1

Pradziadkowie Piekarscy Ludwik Roch i Zofia Konstancja z Ruszczykowskich pobrali się w 1900 roku. Ślub wzięli w Saratowie. Tam też przyszły do nich gratulacje od przyjaciół i rodzin zarówno pana młodego jak i panny młodej. Na niektórych mój tata dopisał, kim był nadawca.

telegram slubny 1a telegram slubny 1b telegram slubny 2a telegram slubny 2b telegram slubny 3a telegram slubny 3b telegram slubny 4a telegram slubny 4b telegram slubny 5a telegram slubny 5b

Przepustka mamy

Gdy zaczął się stan wojenny moja babcia była bardzo chora. Mama miała jechać do niej w odwiedziny, ale wprowadzenie stanu wojennego i ostre przepisy meldunkowe oraz o zakazie podróżowania sprawiły, że podróż musiała odłożyć. Trzeba było wystarać się o przepustkę. By ją otrzymać trzeba było przedstawić w urzędzie zaświadczenia ze szpitala o chorobie babci. Przepustkę udało się otrzymać w styczniu.

przepustka mamy

 

Przepustka ważna była jeden dzień.

Dzienniczek dziadka Henryka cz.2.

Druga część dzienniczka Henryka Chodkowskiego, który był synem Wacława i Heleny z Przybytkowskich a co za tym idzie ciotecznym bratem mojej babci Janiny z Adamskich Piekarskiej. Mieszkał tuż obok mojego domu na Saskiej Kępie. Był kajakarzem. W czasie wojny szmuglował kajakiem Wisłą mięso z Kozienic do Warszawy. Przed wojną pracował u braci Łopieńskich. Został po nim m.in. dzienniczek. Czemu raptem chodził do szkoły w Tomaszowie? Nie wiem, ale… nie poszedł tam do szkoły od początku roku. Wylądował na naukach w kolejnym… 13 tygodniu. Oto jak mu się wiodło w szkole.

dzienniczek_henryka10 dzienniczek_henryka11 dzienniczek_henryka12

dzienniczek_henryka13 dzienniczek_henryka14 dzienniczek_henryka15

dzienniczek_henryka16

dzienniczek_henryka17

dzienniczek_henryka18

dzienniczek_henryka19

dzienniczek_henryka20

dzienniczek_henryka21

dzienniczek_henryka22

dzienniczek_henryka23

Pocztówka ze stanu wojennego

Pocztówka przysłana przez znajoma Ojca. Tata przygotowywał dla TVP programy publicystyczne o II wojnie światowej. Jako członek rodziny związanej z Armią Krajową, uczestnik powstania Warszawskiego, miał szerokie kontakty wśród kombatantów. Wywiad z Panią Haliną Surdyk-Brzozowską dla TVP został nagrany w listopadzie 1981 roku. W grudniu generał i reszta zrobili, co zrobili. Wszystko się zmieniło. Ojca najpierw wyrzucono z pracy, potem za sprawą poparcia generała Jana Mazurkiewicza „Radosława” (tego, którego rondo jest na Żoliborzu”) oraz gen. Edwina Rozłubirskiego (obu Ojciec znał ze swojej dziennikarskiej współpracy ze środowiskami kombatanckimi) Ojca do pracy przywrócono, ale w szybkim tempie zesłano „za karę” do Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego… Ktoś z życzliwych sąsiadów obrzucił nam wtedy mieszkanie jajami. Ja strasznie płakałam. Mama zaciskała zęby. Sama została zmuszona do przejścia na wcześniejszą emeryturę.

Wydaje mi się, że wywiad z panią Haliną Surdyk Brzozowską nie ukazał się nigdy. Natomiast już po okrągłym stole, a dokładnie w 1995 ukazał się jej pamiętnik sanitariuszki „Tylekroć serce”. Ojciec napisał do niego przedmowę, a promocja książki odbyła się w Muzeum Niepodległości. Po śmierci Ojca dostałam od tyle lat starszej od niego pani Haliny niezwykle wzruszający list… Właśnie o Tacie. A to… ta „słynna” kartka ze stanu wojennego. I obrazek i treść mówią wszystko.

scan0012

Jakże mi przykro – a jednak nie mogę się zgodzić na rozpowszechnianie moich wspomnień przez TVP czy PR – właśnie teraz. Musimy czekać, mamy w tym wieloletnią wprawę. Halina Surdyk-Brzozowska.  

scan0009

Jacek Malczewski – „Wigilia na Syberii”

Pamiątki po kryzysie cz.1.

To takie materialne nieprzyjemne wspomnienie z kryzysu… Sprawa kartek na jedzenie była przykra. Najgorzej wspominam brak czekolady i w ogóle słodyczy. Gdy po pół roku nie widzenia i nie jedzenia czekolady dostaliśmy paczkę z Niemiec, a tam 6 czekolad, od razu zjadłam wszystkie 6. Tamto zatwardzenie wspominam, jako jedno z koszmarniejszych przeżyć.

karta zaopatrzenia

Dzienniczek dziadka Henryka cz.1.

Henryk Chodkowski syn Wacława i Heleny z Przybytkowskich był ciotecznym bratem mojej babci Janiny z Adamskich Piekarskiej. Mieszkał tuż obok mojego domu na Saskiej Kępie. Był kajakarzem. W czasie wojny szmuglował kajakiem Wisłą mięso z Kozienic do Warszawy. Przed wojną pracował u braci Łopieńskich. Został po nim m.in. dzienniczek. Czemu raptem chodził do szkoły w Tomaszowie? Nie wiem, ale… nie poszedł tam do szkoły od początku roku. Wylądował na naukach w kolejnym… 13 tygodniu. Czy szczęśliwym? Oto pierwsza część jego dzienniczka. Ta z wyjaśnieniem, jakie miał stopnie już niebawem…
PS Tomaszów – dziś zwany Mazowieckim – wtedy nazywał się Tomaszów Rawski.

dzienniczek_henryka1 dzienniczek_henryka2

dzienniczek_henryka3 dzienniczek_henryka4 dzienniczek_henryka5

dzienniczek_henryka6 dzienniczek_henryka7 dzienniczek_henryka8 dzienniczek_henryka9