Moja mama Halina Stec-Piekarska.
Archiwa tagu: Halina Piekarska
Rodzice, dzieci i wnuki
To zdjęcie powstało w Szczecinie w latach 50. Są na nim trzy pokolenia, czyli: wujek Stefan Stec – brat mojej mamy, obok moja mama, są tu też babcia Momocińska (teściowa wujka), ale także moja siostra Danusia (ta uśmiechnięta dziewczynka), babcia Konstancja Stecowa z dziadkiem Julianem Stecem i ciocia Berta z Momocińskich Stecowa żona wujka Stefana. Jednej osoby nie rozpoznaję, ale i tak uwielbiam tę fotografię.
Wycieczka na Słowację
Ja z mamą
Kilka zdjęć ciotki Steni
Teoretycznie dla mnie była cioteczną Babką, ale jakoś przywykłam mówić per „ciociu”. Jej matka Zofia ze Skrzyneckich Ruszczykowska była żoną Stanisława Ruszczykowskiego, czyli rodzonego brata mojej prababci Zofii z Ruszczykowskich Piekarskiej i jednocześnie córką Marii z Gorczyckich Skrzyneckiej rodzonej siostry mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej. Niedługo będzie 26 rocznica jej śmierci. Cały czas zdjęcie Ciotki stoi u mnie w gabinecie. Patrzę na nie codziennie i codziennie z nią rozmawiam. Taką ją pamiętam. te zdjęcia powstały u niej w domu, w kawalerce na Stołecznej 17 (dziś ulica Popiełuszki). Portret Kokczyńskiego wisi dziś u mnie. Na jednym ze zdjęć moja mama jako gość. Fotografował tata. Oto ciotka Stefania Eligia z Ruszczykowskich Krosnowska ps. „Bogda”.
Wizyta gości z Ameryki rok 1974 cz. 7
W 1974 roku odwiedziła nas rodzina mojej mamy z USA. Było to jej cioteczne rodzeństwo. Dzieci rodzonego brata mojej babci, który przed I wojną światową emigrował do Ameryki. Maniuś Kurzyński i Stefcia z Kurzyńskich Flis. Oboje urodzili się i mieszkali w Detroit. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w Polsce. Oboje mówili po polsku bardzo dobrze, choć z akcentem. Natomiast była to polszczyzna mocno przedwojenna i archaiczna. Tu moja mama w kuchni szykuje się na przyjęcie gości. Trudno uwierzyć, ale wisząca na suszarce płaska łyżka cedzakowa istnieje do dziś i też z niej korzystam.
Wizyta gości z Ameryki rok 1974 cz. 6
W 1974 roku odwiedziła nas rodzina mojej mamy z USA. Było to jej cioteczne rodzeństwo. Dzieci rodzonego brata mojej babci, który przed I wojną światową emigrował do Ameryki. Maniuś Kurzyński i Stefcia z Kurzyńskich Flis. Oboje urodzili się i mieszkali w Detroit. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w Polsce. Oboje mówili po polsku bardzo dobrze, choć z akcentem. Natomiast była to polszczyzna mocno przedwojenna i archaiczna. Tu obydwoje moi rodzice z wujkiem Maniusiem. Nie wiem gdzie były robione te zdjęcia, ale nie u nas w domu.
Wizyta gości z Ameryki rok 1974 cz. 5
W 1974 roku odwiedziła nas rodzina mojej mamy z USA. Było to jej cioteczne rodzeństwo. Dzieci rodzonego brata mojej babci, który przed I wojną światową emigrował do Ameryki. Maniuś Kurzyński i Stefcia z Kurzyńskich Flis. Oboje urodzili się i mieszkali w Detroit. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w Polsce. Oboje mówili po polsku bardzo dobrze, choć z akcentem. Natomiast była to polszczyzna mocno przedwojenna i archaiczna. Tu mama z samym wujkiem Maniusiem. A z prawej strony lekko odsunięta ciocia Stefcia. Od cioci dostałam jedwabny szaliczek. Dała mi do wyboru trzy. Wybrałam jaskraworóżowy. W zapyziałym i szarym PRL barwna szmatka była czymś nowym. Mama nie mogła mi darować tego kiczu i latami wypominała ten brak gustu.
Wizyta gości z Ameryki rok 1974 cz. 4
W 1974 roku odwiedziła nas rodzina mojej mamy z USA. Było to jej cioteczne rodzeństwo. Dzieci rodzonego brata mojej babci, który przed I wojną światową emigrował do Ameryki. Maniuś Kurzyński i Stefcia z Kurzyńskich Flis. Oboje urodzili się i mieszkali w Detroit. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w Polsce. Oboje mówili po polsku bardzo dobrze, choć z akcentem. Natomiast była to polszczyzna mocno przedwojenna i archaiczna. Tu z nimi i z jakimiś dalekimi kuzynami, których nie jestem w stanie rozpoznać.
Wizyta gości z Ameryki rok 1974 cz. 3
W 1974 roku odwiedziła nas rodzina mojej mamy z USA. Było to jej cioteczne rodzeństwo. Dzieci rodzonego brata mojej babci, który przed I wojną światową emigrował do Ameryki. Maniuś Kurzyński i Stefcia z Kurzyńskich Flis. Oboje urodzili się i mieszkali w Detroit. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w Polsce. Oboje mówili po polsku bardzo dobrze, choć z akcentem. Natomiast była to polszczyzna mocno przedwojenna i archaiczna. Tu moja mama. Wyjątkowo z kieliszkiem wódki.