Archiwa tagu: Zbigniew Piekarski

Glosa do Przedwiośnia cz. 1

W 1994 roku w pierwszym numerze pisma „Niepodległość i Pamięć” wydawanym do dziś przez Muzeum Niepodległości ukazał się artykuł mojego Ojca Macieja Piekarskiego o losach rodzinnych na Kaukazie. Oto pierwszy jego fragment.

„Niepodległość i Pamięć” R.I. nr 1 1994

okladka niepodleglosc i pamiec

Maciej Piekarski

Glosa do Przedwiośnia

Tak się składa, że Ojciec mój, zmarły w 1962 r. inżynier Bronisław Piekarski, owe dramatyczne lata 1914-1921 spędził w Rosji, w Kijowie, a następnie na Kaukazie, w Tyflisie, Baku i Batumi. I w Kijowie, i na Kaukazie znajdowała się wówczas liczna Polonia. Zamieszkujący tam Polacy nie byli zesłańcami, ani zbiegami politycznymi. W większości byli to przedstawiciele inteligencji, ludzie wykształceni, dla których na olbrzymich obszarach Cesarstwa Rosyjskiego otwierały się lepsze możliwości egzystencji materialnej niż w Królestwie.
Mimo pożogi obydwu wojen w naszym archiwum rodzinnym zachowała się bogata korespondencja z tamtych lat, a także wiele publikacji dotyczących historii narodów Kaukazu, opublikowanych w dwudziestoleciu międzywojennym przez przedstawicieli tych narodów w Polsce. Działały u nas w kraju Komitet Gruziński w Polsce i Azerbejdżańskie Wydawnictwo Narodowe.
Wielokrotnie też podczas długich zimowych wieczorów w dzieciństwie słuchałem opowieści Dziadka Ludwika o Kijowie, Kaukazie, Tyfusie, Baku i Batumi, a potem w wieku dojrzałym opowieści Ojca o tamtych wojenno-rewolucyjnych latach.
Dziadek Ludwik był inżynierem, specjalistą od urządzeń wodociągowo-kanalizacyjnych. W 1908 r. wyjechał z rodziną do Kijowa, gdzie pracował w Miejskim Biurze Technicznym, a Babka w tym czasie udzielała się w Polskim Towarzystwie „Oświata”.
W 1911 r. cała rodzina przeniosła się do Tyflisu, zamieszkując przy ulicy Elizawietskiej 1. m 8. Liczna Polonia Tyfliska ześrodkowana była wokół Domu Polskiego założonego w roku 1909. Dziadek stał się wkrótce jednym z aktywnych działaczy Domu Polskiego. W 1915 r. został korespondentem „Głosu Polskiego”, dziennika wydawanego w Petersburgu. Redaktorem naczelnym tego dziennika był wówczas Remigiusz Kwiatkowski. Zachowała się legitymacja dziennikarska Dziadka z jego podpisem wystawiona 29 lipca 1915 r. W 1917 r. Dziadek był jednym ze współzałożycieli Związku Polaków w Tyflisie, zaś Ojciec mój współzałożycielem Związku Młodzieży Polskiej. Dewiza obydwu związków brzmiała: „Pamiętajcie o starej ziemi”. Rok wcześniej powstał w Tytusie Oddział Polskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny. Miesięczna składka wynosiła 6 rubli.
Po wybuchu rewolucji lutowej, gdy Ks. Lwow ogłosił w marcu deklarację uznającą prawa Polaków do utworzenia niepodległego i zjednoczonego państwa polskiego, niemal równocześnie w Moskwie i Piotrogrodzie powstały Związki Wojskowych Polaków, które stawiały sobie za cel skupienie wszystkich wojskowych w formacjach polskich. W tym czasie na terenie Rosji działało wiele organizacji polskich. Poza wymienionymi już działającymi na Kaukazie, w Piotrogrodzie, działało Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Pracowników Polskich, w Moskwie Komitet Polski i Związek Polskiego Nauczycielstwa Ludowego.
Po deklaracji Ks. Lwowa nabierała realnych kształtów sprawa Wojska Polskiego na terenie Rosji. Sformowany na początku wojny Legion Puławski, przeformowany następnie w Brygadę Strzelców Polskich, w styczniu 1917 r. przeniesiony do Kijowa, stał się trzonem Dywizji Strzelców Polskich.
W tych przełomowych dniach 1917 r. Dziadek często kursuje między Tyflisem, Moskwą a Piotrogrodem. Zachowany jego paszport z adnotacjami meldunkowymi pozwala dokładnie określić daty i miejsca pobytu. W dniu 6 czerwca w Moskwie odbywa się Zjazd Wojskowych Polaków, w którym bierze udział 384 delegatów, przedstawicieli wszystkich frontów. Na zjeździe tym jako honorowego przewodniczącego wybrano Brygadiera, Józefa Piłsudskiego, manifestując w ten sposób uroczyście, że dążenia i cele wojskowe Polaków po obu stronach kordonu wojennego są te same – Niepodległość Polski. Dziadek bierze udział w tym zjeździe jako korespondent Polonii z Tyfusu. 21 czerwca uchwalono wydzielenie z wojskowych Polaków oddzielnej siły zbrojnej, walczącej po stronie Koalicji przeciwko Niemcom. Powołano Naczelny Komitet Wykonawczy, którego prezesem został wybrany chorąży Władysław Raczkiewicz, późniejszy Prezydent Rzeczypospolitej na uchodźstwie. 4 lipca powołano do życia I Korpus Polski pod dowództwem generała Józefa Dowbora Muśnickiego. 28 lipca Dziadek został korespondentem „Kuriera Nowego”, wydawanego w języku polskim w Piotrogrodzie. Powrócił też wkrótce do Tyflisu, gdzie zorganizował zaciąg ochotników do I Polskiego Korpusu. Średni syn, mój stryj Czesław, ucieka wówczas z domu dołączając do ochotników. Niestety pod Orszą zostali rozbici i Stryj z trudem powrócił do domu.
Polonia w Tyflisie żyje myślami o kraju. Od 2 czerwca 1918 r. zaczął wychodzić w Tyflisie „Tygodnik Polski”, wydawany przez braci Musiała, J. Blichiewicza i D. Jordańskiego. Ukazało się 6 numerów, ostami 7 lipca 1918 r. Dziadek publikował w każdym numerze artykuły o treści patriotyczno-historycznej, wiadomości o możliwościach powrotu do kraju. Na łamach „Tygodnika Polskiego” w ostatnim numerze zawarte zostały „Złote myśli” Maurycego Zycha – Stefana Żeromskiego. Z każdego tekstu publikowanego na łamach „Tygodnika” bije tęsknota za krajem.
Obok „Tygodnika Polskiego” wydawany jest w Tyflisie pod redakcją J. Degena artystyczno-litercki i satyryczny tygodnik „Igła”. W Domu Ludowym imienia Zubałowa Polska Sekcja Dramatyczna wystawia komedię w 4 aktach hr. Aleksandra Fredry „Zemsta”, a jak informują afisze w czwartym akcie odtańczony będzie polonez pod kierownictwem p. Owerłło.

c.d.n.

Udostępnij na:

Pocztówki z podróży Zbyszka cz.1

Brat mojego dziadka, Zbigniew Piekarski, jak już wielokrotnie pisałam, był uczniem szkoły morskiej w Tczewie. Stał się też bohaterem mojej książki „Dziewiętnastoletni marynarz”. Prezentowałam już tu częściowo jego listy. Czas na pocztówki i to te strony niezapisane, a pokazujące co zwiedzał…  Najpierw jednak statek, którym popłynął do Cherbourga.

lwowDunkierka-list-48 arras-list-47 Paryz-list-49 rouen-list-46 rouen-list-52 rouen-list-53 Gdansk-list-58

Udostępnij na:

Marynarskie listy Zbigniewa cz. 1

Na podstawie marynarskich listów powstała moja książka „Dziewiętnastoletni marynarz”.

okladka

Czas pokazać same listy. Oto pierwsza ich partia.

list-4 list-5 list-6 list-7

Kochany Tatusiu!
W ostatnim liście (przedostatniego nie było!) prosiłem aby Tatuś był łaskaw napisać mi jakie egzamina muszę zdawać! Odpowiedzi nie ma. Więc myślę, że Tatuś tego listu nie odebrał. A więc proszę, by Tatuś z łaski swojej napisał z jakich przedmiotów mam zdawać egzamina i to jak najprędzej, bo czasu mam niewiele, a roboty dość. Głównie chodzi mi o to, czy będę zdawał z Przyrody czy też nie. A zatem pozostaję z głębokim poważaniem. Całujący rączki
(-) Zbyszek
Bardzo proszę o pospieszną odpowiedź. Bronkowi pyska.
Częstochowa, 15 lutego 1923

list-8

Bronek!
Odpiszesz mi raz nareszcie czy nie? Piszę już trzecią kartkę, a nie mam żadnej odpowiedzi. O ile Ojca nie ma w Warszawie to racz przynajmniej napisać gdzie jest, w Kowlu czy gdzieś. Nic nie raczysz napisać tak jakbyś nie wiedział że Mama się niepokoi jak nie ma od dłuższego czasu listów od Was. O ile Tatuś jest w Warszawie to proś, by napisał do Mamy parę słów i zajrzał do tej kartki co mi ją przysłali ze Szkoły Morskiej, czy będę musiał zdawać egzamina z Przyrody czy też nie. Czekam na odpowiedź.
(-) Zbyszek.
Częstochowa, 21 lutego 1923

list-9

Kochany Tatusiu!
Bardzo dziękuję za list, który mnie niezmiernie ucieszył gdyż o ile zdawać będę tylko te egzamina o których Tatuś pisze, to będę miał o wiele mniej roboty i będę mógł się lepiej do nich przyszykować, a co za tem idzie będę pewniejszy dobrych rezultatów. Wczoraj telegrafowałem, bo Mama b. się niepokoiła, że tak dawno nie miała listu ani od Tatusia ani od Bronka i myślała, że może kto jest chory. Uwagę Tatusia z wdzięcznością przyjmuję i przepraszam gdyż pisząc to nie chciałem Tatusia urazić, a w moje przywiązanie Tatuś chyba nie wątpi[1]. Więc jeszcze raz przepraszam za ten nietakt, a raczej głupstwo, które mi Tatuś pewnie wybaczy. Całuję rączki Tatusiowi, a Bronkowi pyska szczerze kochający
(-) Zbyszek
Częstochowa, 26 lutego 1923


[1] Zapewne chodzi o to, że mimo, iż w poprzednim liście znalazły się sformułowania „bądź łaskaw” etc. list był jednak trochę rozkazujący. Wtedy najwyraźniej uchodził w tonie za niegrzeczny.

list-10 list-11

Kochana Mamo!
List Mamy odebrałem i bardzo za niego dziękuję. Bardzo mi jest niemiło że Mamusia przyśle mi tyle pieniędzy, może to naruszy Maminy budżet? Czemu Tatuś nie może mi przysłać? W kasie mam obecnie 100 długu, tak że nawet ten list jedzie za pożyczone znaczki. Ile będą kosztowały guziki nie wiem może jakieś 400.000 mkp. Naramienników nie będę kupował gdyż nie wiem czy się w ogóle utrzymam w szkole. Wychowawca powiedział mi wyraźnie „Tylko kilku z was dostanie gwiazdkę reszta wróci do domu”. Zachowuję się dobrze, wracam do domu wczas, nigdy się nie spóźniam, a to ma duże znaczenie. Wczoraj jeden zaalarmował szkołę i dostał się do paki, a kilku innych spóźniło się to ich wychowawca tak osądził: „Ile minut się spóźniliście?” – „Pięć” – „Pięć dni bez urlopu!” i ci wszyscy są już kandydatami na tych co pojadą do domu. Każdy występek jest zapisywany, a potem za to wylewają. Napiszę Mamusi z jakich przedmiotów stoję dobrze: Mechanizmy okrętowe (bardzo dobrze) Kreślenie (b.d.) Warsztaty (b.d.) Niemiecki (d.) Algebra (d.) Trygonometria (d.) fizyka (b.d.) Budowa okrętów (b.d.) Angielski (średnio) Z Polskiego była dziś klasówka, więc się okaże jak stoję, to co piszę to określenia jak ja się czuję. Z algebry będzie wypracowanie jutro, ale nie mam czasu na przygotowywanie się. Bo od 8:00-12:30 lekcje, 12:30-13:00 obiad, 13:00-14:00 wolne, 14:00-20:00 lekcje i warsztaty, 20:00-22:00 warta i spać, ale jakoś sobie radę dam. O „Lwowie” nic nie słychać, podobno na Nowy Rok będzie w Gdańsku, ale mówią oficerowie, że ten Nowy Rok to będzie w marcu. Kurtka moja będzie gotowa jak zapłacę, więc w czwartek – piątek. Zapomniałem Mamusiu napisać, że będzie mi potrzebna kłódka jeszcze jedna. Napisałem do Tatusia po książki, ale widzę, że z tego nic nie będzie. Przedwczoraj miałem fatalny dzień. Na ćwiczeniach nie udały mi się strzały, choć nikt wiele lepiej nie strzelił. Jak trafiłem podam Mamie w naturalnej wielkości.
(tu rysunek)
To jedno, drugie gdy rozsypaliśmy się w tyralierce to mi przy padaniu złamał się ołówek i wypadł z kieszeni scyzoryk, którego już nie znalazłem. Okropnie się wtedy zmachałem, bo trwało to 3 godziny z górą. W niedzielę zamiast uczyć się łaziliśmy po mieście na pogrzebie trzech kolejarzy, którzy zginęli podczas starcia pod Zajączkowem. Na tem już zakończę, bo zaczyna się wykład.
Całuję Mamę i Babusię
(-) Zbyszek
Tczew, 5 października 1923
Cerę mam taka samą, tylko że nie mam już pryszczy, za to masę wągrów, które z rzadka wyciskam i na oku robi mi się jęczmień, nie idę do doktora bo powiedzą „łaził do doktora, chorował, won go z budy”. I tak samo przejdzie.
Wszystkim Bankowcom ukłony.

list-11b

Udostępnij na: