Archiwa tagu: Paulina Nieszkowska

Książę Teniszew mąż Elizy założycielem Słowiańskiego Towarzystwa Literacko-Artystycznego w Warszawie

Pisałam tu kilkakrotnie, że brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Jego córka Paulina wyszła za rosyjskiego pułkownika, który potem awansował do stopnia generała. Nazywał się Michał Sobolew. Ich córka wyszła za mąż za księcia Włodzimierza Teniszewa. Ów książę był m.in. założycielem Słowiańskiego Towarzystwa Literacko-Artystycznego w Warszawie. Oto Ustawa Słowiańskiego Towarzystwa Literacko-Artystycznego w Warszawie z 1913 roku.


Udostępnij na:

Ślub Elizy z Księciem Teniszewem

Pisałam tu kilkakrotnie, że brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Jego córka Paulina wyszła za rosyjskiego pułkownika, który potem awansował do stopnia generała. Nazywał się Michał Sobolew. Ich córka wyszła za mąż za księcia Teniszewa o czym zawiadamiał Kurjer Warszawski nr 16 z dn. 21 stycznia 1865 roku.

W dniu wczorajszym, pobłogosławiony został w Kaplicy Zamku Królewskiego, związek małżeński pomiędzy JO. Klęciem Włodzimierzem Teniszewem a Panną Elizą Sobolew, Córką JW. Senatorstwa Michała i Pauliny z Nieszkowskich Sobolewów. Obrządek ten został zaszczycony obecnością JWgo Hrabiego Namiestnika i Jego dostojnej Małżonki.

 

Udostępnij na:

Nekrolog Michała Sobolewa

Pisałam już, że brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Jego córka Paulina wyszła za rosyjskiego pułkownika, który potem awansował do stopnia generała. Nazywał się Michał Sobolew. Oto jego nekrolog z „Kurjera Warszawskiego” z 6 sierpnia 1866 roku.

Michał Sobolew, b. Jenerał Artyllerji Wojsk Cesarsko-Ruskich, Senator, Kawaler wielu Orderów, przeżywszy lat 78, przeniósł się do wieczności, dnia 4go Sierpnia r. b. Pozostała w głębokim smutku Żona, wraz z Dziećmi i Zięciem, zaprasza Krewnych, Przyjaciół i Znajomych, Da exportację zwłok w dniu 7m b. m., o godzinie 9ej z rana, z Katedry Prawosławnej, na cmentarz Wolski, odbyć się mającą.

Udostępnij na:

Życiorys zięcia Leona Nieszkowskiego

Pisałam tu w swoim czasie o tym, że brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Jego córka Paulina tańczyła z Fryderykiem Chopinem, o czym on sam wspomniał w listach do przyjaciela Tytusa Wojciechowskiego. Wyszła za mąż za rosyjskiego generała Michała Sobolewa. Zmarła w 1882 roku. jej mąż zmarł 22 lata wcześniej, bo w roku 1866. W „Kurjerze Warszawskim” z 30 sierpnia 1866 znalazłam jego pełny życiorys.

— W dniu 4tym bieżącego miesiąca zmarł, jako to donieśliśmy, ś. p. Michał Sobolew, Jenerał-Artylerji; przebieg żywota tego zasłużonego męża. podajemy obecnie. Ś. p. Michał Sobolew urodził się w Kronsztadzie 1788 roku: wszedł do szkoły wojskowej artylerji morskiej w roku 1797. W r. 1804 otrzymał pierwszy stopień oficerski. Służąc w marynarce do roku 1812, odbywał częste i dalekie podróże po Bałtyku, morzu Niemieckiem, Oceanie Atlantyckim i morzu Śródziemnem. W roku 1810 pozostawał na wyspie Kortu, potem przez lat dwa przebywał w Tryeście. W r. 1813 brał udział w bitwach pod Bautzen, Lutzen, Grefenbergiem (na Szlązku) i Lipskiem: w tej ostatniej bitwie został raniony w nogę kulą karabinową. Udawszy się do Kassel dla wyleczenia się z rany, następnie złączył się z armją we Francji. Po zawarciu pokoju, powrócił do Rossji. W roku 1826 walczył w Gruzji, gdzie pod Tyflisem uczestniczył w kilku potyczkach przeciw Lezgińcom: później w Azji Mniejszej, gdzie walczył przeciw Persom, przeprawiał się przez góry Agzibink i Bezobdał i był przy blokadzie twierdzy Erywanu. W r. 1828 miał udział w wojnie Tureckiej. W r. 1830 znajdował się w wyprawie do kraju Szapsugów. W roku 1831, Xiążę Feldmarszałek Paskiewicz, powołał go na Naczelnika Wojennego w byłem Województwie Kaliskiem. Obowiązek ten spełniał przez lat 11. W r. 1836 pojął tamże za małżonkę Paulinę Nieszkowską, córkę Marszałka Powiatowego, w b. Województwie Kaliskiem, Leona i Krystyny z Hoffmanów, małżonków Nieszkowskich. W r. 1812 mianowany został Ober-Policmajstrem miasta Warszawy, i jednocześnie Jenerałem Policmajstrem armji czynnej. W r. 1849, podczas wojny Węgierskiej, był Komisarzem wojennym i Główno Zarządzającym Szpitalami w Krakowie, a w roku’ 1850 otrzymał nominację na główno zarządzającego biurami po b. Komisji wojny pozostałem! Tegoż także roku mianowany został Senatorem, z prawem zasiadania w ogólnem zebraniu Departamentów Rządzącego Senatu. W roku nakoniec 1862 mianowany Jenerałem artylerji, na własne żądanie, z powodu osłabionego zdrowia, otrzymał uwolnienie. Był kawalerem orderów: Śgo JERZEGO IVtej klassy, Śgo WŁODZIMIERZA Ilej klassy z gwiazdą, Śtej ANNY lej klassy z koroną Cesarski Sgo STANISŁAWA lej klassy, oraz Austrjackiego orderu korony żelaznej lej klassy i Prusskiego Orła Czerwonego IIej klassy, nadto otrzymał złoty pałasz z napisem: „za waleczność”, medale srebrne za wojnę Perską i Turecką, krzyż, „Virtuti militari” trzeciej klassy i znak nieskazitelnej służby za lat 50. W ostatnim roku życia swego, zaszczycony został szczególniejszą łaską Monarszą, to jest udarowany tabakierą wysadzaną brylantami i ozdobioną portretami lch Cesarskich Mości, a to na pamiątkę 25tej rocznicy dnia, w którym Sobolew, będąc Naczelnikiem wojennym w Kaliszu, w roku 1841, miał szczęście towarzyszyć Jego Cesarskiej Mości, w podróży na spotkanie Najjaśniejszej Narzeczonej Cesarskiej, przybywającej w granice Państwa. Ś.p. Jenerał Sobolew zostawił po sobie zaszczytną pamięć i głęboki żal w sercach tych wszystkich, którzy go bliżej znali.

Udostępnij na:

Słówko o rosyjskim zięciu Leona Nieszkowskiego

Pisałam już, że brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Jego córka Paulina wyszła za rosyjskiego pułkownika, który potem awansował do stopnia generała. Nazywał się Michał Sobolew. O tymże Sobolewie, którego otczestwa cały czas nie znam, w książce Grzegorza Mazura „Generał Mieczysław Smorawiński” wyczytałam, że stał na czele Kaliskiego Towarzystwa Dobroczynności. Informacje zostały zaczerpnięte z publikacji E. Polanowskiego, „W dawnym Kaliszu”.

Ważną, wielostronną działalność kulturalną i charytatywną prowadziło Kaliskie Towarzystwo Dobroczynności (KTD), jedno z najbardziej aktywnych w Królestwie Kongresowym. Powstało ono w 1825 r., z inicjatywy prezesa Komisji Województwa Kaliskiego, Józefa Radoszewskiego, a na jego czele stanął prezes dlatego też car Mikołaj I ofiarował na jego potrzeby 15 tys. złotych, a w 1835 r. na jego czele stanął naczelnik wojenny guberni kaliskiej, gen. Michał Sobolew.

Zdjęcia Sobolewa, Pauliny i Leona nie mam. Tylko zdjęcie grobu Leona. Spoczywa na kaliskim cmentarzu ewangelickim.

Udostępnij na:

Moja wyprawa do Kalisza cz. 4.

Brat mojego pięć razy pradziadka, czyli praprapraprapradziadka Bogusława Augusta Bogumiła Nieszkowskiego – Leon Nieszkowski był prezydentem Kalisza i marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego. Był też Ojcem najpiękniejszej w tamtych czasach kaliszanki – Pauliny Nieszkowskiej, która wyszła za mąż za generała Sobolewa. Przeszła do historii jako ta, z którą tańczył Fryderyk Chopin. O sprawie napisali Anna Tabaka i Maciej Błachowicz – historycy Kalisza. Oto fragmenty ich artykułu: „Było sobotnie późne popołudnie 7 listopada 1829 r. (…) Uwagę przechodniów zwracała (…) kamienica znajdująca się u zbiegu z ulicą Toruńską (obecnie Zamkowa). Co chwila przed dom zajeżdżały kolejne powozy. Stojący na warcie przed odwachem żołnierze z pewnością mogli wymienić wszystkich gości z imienia i nazwiska. Właściciel kamienicy wydawał właśnie „wieczór tańcujący”, czyli bal. Wraz z nastaniem ciemności okna zajaśniały blaskiem świec…
Gospodarz domu Leon Nieszkowski i jego małżonka Krystyna z Hoffmanów należeli do elity
Kalisza. W pamiętnym 1815 r., kiedy powstało Królestwo Polskie, Nieszkowski sprawował
najważniejszy w mieście urząd prezydenta. Później został marszałkiem szlachty powiatu kaliskiego.
Nic więc dziwnego, że bal przez niego wydany zgromadził najbogatszych mieszczan i okoliczne
ziemiaństwo. Tak jak i dziś na takich spotkaniach wypadało bywać, tak jak i dziś były one i wtedy
pokazami bogactwa i prestiżu. Zapewne więc skromnie ubrany młody mężczyzna, który do
kamienicy w rynku przybył piechotą, nie wzbudzał wielkiego respektu. Według naszych pojęć o
męskiej urodzie trudno byłoby nazwać go urodziwym. Chorobliwie blada twarz, za duży orli nos i może tylko zamyślone wielkie oczy mogą sprawiać wrażenie czegoś niezwykłego. A jednak tacy
właśnie młodzieńcy podobali się ówczesnym panienkom. Niestety wbrew ich cichym
westchnieniom, przybysz był zbyt ubogi, aby podobać się zamożnym rodzicom. Życie jest jednak
przewrotne. Tylko dzięki obecności tego niepozornego człowieka bal w kaliskiej kamienicy u
zbiegu z Toruńską przeszedł do historii. Młodzieńcem o melancholijnym spojrzeniu był bowiem
Fryderyk Chopin.
Dla państwa Nieszkowskich przyjęcie było nie tylko potwierdzeniem ich społecznej pozycji, ale
również okazją do zaprezentowania córki na wydaniu – Pauliny. Dlaczego właściwie Paulina? Może jej imię zostało nadane na część siostry Napoleona, osławionej księżnej Borghese, która na pytaniem, czy nie czuła się źle pozując nago do posagu Canovy, śmiało odpowiedziała: „Nie skądże, przecież pracownia była dobrze ogrzewana”. Ojca kaliszanki być może należy utożsamiać z kapitanem Leonem Nieszkowskim, walczącym pod cesarzem w Hiszpanii. Byłaby to zatem dodatkowa przesłanka. Paulinę z cesarską imienniczką, uznaną za najpiękniejszą kobietę Empire’u, łączyła podobno uroda. Z pewnością potrafił ten atut córki gospodarzy docenić młody Fryderyk, wtedy jeszcze muzyk dopiero torujący sobie drogę do kariery. Choć nieśmiały, umiał on docenić wdzięczną dziewczęcą buzię. Jakiego koloru były włosy córki prezydenta? Większość miłości Chopina, od Konstancji Gładkowskiej do George Sand, były brunetkami. Może więc i Paulina zwracała uwagę ciemnymi włosami? W każdym razie Fryderykowi panna podobała się bardzo. 
Swoje wrażenia z wizyty u Nieszkowskich artysta opisał w liście do przyjaciela Tytusa Wojciechowskiego: „Byłem w Kaliszu na jednym wieczorze, gdzie była Pani Łączyńska i panna Biernacka. Wciągnęła mnie do tańca, musiałem mazura tańczyć, i to z ładniejszą od niej, a przynajmniej równie piękną panną Nieszkowską Pauliną”.
Z pewnością jak inne panienki z epoki dziewczę z niecierpliwością czekało na bal. Dla rodziców bal był okazja do zaprezentowania kawalerom z dobrych rodzin urody swoich dziewcząt. Te zaś z pomocą mam i służby pragnęły się nie tylko najlepiej zaprezentować swoje wdzięki, ale również złamać jak najwięcej męskich serc. Była to zresztą jedyna okazja do bliższego obcowania (pod czujnym okiem mamy) z tzw. brzydszą płcią. Tak zapewne również myślała nasza bohaterka, tym bardziej że wśród zaproszonych z pewnością znajdowali się młodzi i przystojni kadeci kaliskiego korpusu wojskowego. Na nieszczęście dla Pauliny wśród zaproszonych gości znalazł się dowódca kadetów 45-letni generał brygady Ignacy Mycielski. Mimo znacznej różnicy wieku, wojskowy wyraźnie był zainteresowany uroczą córką prezydenta; jak donosi Chopin, generał „się do niej koniecznie adresuje”. Od młodego kompozytora dowiadujemy się też, że zainteresowanie to jest wyraźnie jednostronne. Czy niewinny z pozoru taniec z udziałem Chopina był w istocie próbą uwolnienia się od natrętnego absztyfikanta? Roli tej nie mógł przecież odegrać żaden z kadetów, którzy przecież nie ośmieliliby się stawać w konkury ze swoim dowódcą.
Bal trwa w najlepsze. Uwagę zwraca taniec poety Kajetana Jaksy Marcinkowskiego, który „na tym wieczorze z zabłoconymi butami do upadłego wywijał”. Jedni tańczą, inni rozmawiają. Głównym tematem salonowych konwersacji jest miłość. Jednak w wytwornym saloniku Nieszkowskich nie wypada mówić wprost o uczuciach. Tak więc z pozoru niewinna rozmowa kompozytora z panną Biernacką „o słodyczy charakteru pana Karola” (Weltza, przyrodniego brata adresata listu Chopina), to nic innego jak zakamuflowana informacja, że panna jest zainteresowana „panem Karolem”.
Fryderyk do końca balu nie został, spieszył się do Warszawy, a ostatni dyliżans do Warszawy odchodził o szóstej wieczorem. Ponieważ do siedziby „Pocztamtu” było dosłownie kilka kroków (dziś w tym samym miejscu przy ul. Zamkowej nadal mieści się poczta), Chopin zapewne wyszedł chwilę przed osiemnastą. Tym samym zakończyła się dziejowa rola pięknej kaliszanki, której jedyną zasługą jest to, że miała zaszczyt tańczyć z wielkim polskim kompozytorem. 
O dalszych losach pięknej Pauliny wiemy niestety niewiele. Pechowy zalotnik, generał Mycielski, zginie w obronie Modlina dwa lata później. Ona sama zostanie żoną Rosjanina, pułkownika artylerii Michała Sobolewa. Postać to wysoce niechlubna w dziejach Kalisza. Pułkownik tłumił powstanie listopadowe, za co został mianowany Naczelnikiem Wojennym Województwa Kaliskiego. Czy za decyzją Pauliny kryło się romantyczne uczucie do być może przystojnego Rosjanina w mundurze carskiej armii, czy też służalczość rodziców panny? A może kosmopolityczne wychowanie w domu, w którym mówiło się po niemiecku sprawiło, że sprawy narodowe były dziewczynie obojętne? 
Los już nigdy nie zetknął Chopina i kaliszanki. Jak donosił nr 99 „Kaliszanina”, Paulina zmarła w Warszawie 9 grudnia 1882 r. jako wdowa po generale artylerii, którym z czasem za zasługi w walce z „polskimi buntownikami” został Michał Sobolew.”

Siostra mojej praprababci Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska o Paulinie napisała:

jadwiga z gorczyckich tyblewska

Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska – córka stryjecznej siostry Pauliny z Nieszkowskich Sobolewowej

„…wyjaśnienie dać powinnam, dlaczego ciotka mojej Matki Paulina Nieszkowska wyszła za mąż za Rosjanina, będąc Polką i patriotką. O tym dowiedziałam się szczegółów bardzo niedawno. Była bardzo ładna, wykształcona i bogata. Miała wielu starających się, między nimi był jeden Moskal, jenerał Sobolew, o którym zupełnie nie myślała, gdyż zajęta była Polakiem. Dwóch pojedynkowało się o nią Suchorski i Suchorzewski, o taki błahy powód, że siadając do karety podała rękę nie temu, który się uważał, że będzie wybranym i rzeczywiście był kochany. Pojedynek skończył się śmiercią tego, którego kochała ciotka mojej matki. Odtąd przestała bywać na balach. Jenerał się wściekał, że był od drzwi odprawiony, aż w końcu przyszła delegacja Polaków z Kalisza, prosząc, żeby go przyjęła, iż wiele przez niego w owe straszne czasy dla Polski zrobić może, dlatego, że był gubernatorem ziemi kaliskiej. To ją skłoniło ostatecznie, że wyszła za Sobolewa. Dzięki temu bardzo dużo Polaków zostało przez nią w 1863 r. wyratowanych od Sybiru. Podczas wojny czytałam w „Gazecie Polskiej” wydawanej w Moskwie, w którym to piśmie był nekrolog ks. Elizy Teniszewowej starszej córki Sobolewowej.”

Być może to jednak takie tylko idealizowanie krewnej, gdyż na początku pamiętnika Jadwiga napisała, że jej babka, czyli moja cztery razy pra inaczej prapraprababka Joanna Nieszkowska do 12-go roku życia mówiła tylko po francusku i niemiecku. Może patriotyzm do nich przyszedł z czasem? A może… to było jeszcze bardziej skomplikowane?

A oto… grób Leona Nieszkowskiego. Patriota? Czy nie? W czasie powstania listopadowego Leon Nieszkowski był członkiem komitetu obywatelskiego przy radzie wojewódzkiej. Na pewno kochał Kalisz. Był jego prezydentem.

DSC_7588 DSC_7590 DSC_7592

Udostępnij na:

Pamiętnik Jadwigi z Gorczyckich cz. 2

Czas na kolejną odsłonę pamiętnika córki Józefa Faustyna Gorczyckiego h. Jastrzębiec i Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza, czyli Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej – siostry mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej.

Przypisy wykonali najpierw: Eugeniusz Tyblewski (E.T.), potem Stanisława z Ruszczykowskich Krosnowska (S.K.), a potem ja (M.K.P.), ale w tym fragmencie chyba nie ma żadnego mojego przypisu.

Na początek znów przypomnę, jak wyglądała autorka.

jadwiga z gorczyckich tyblewska

Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska,
córka Józefa Faustyna Gorczyckiego h. Jastrzębiec
i Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza.

konstancja z koscieszka nieszkowskich gorczycka

Konstancja z Nieszkowskich Gorczycka

Matka moja pochodziła z rodziny kalwińskiej, Nieszkowscy przyjęli kalwinizm za czasów Zygmunta Augusta. Niejeden mógłby się dziwić, że w matki mojej rodzie, tak czysto polskim, powtarzało się imię August, otóż to było z tych czasów. Myślę, że za Jana Kazimierza, kiedy w 1658 r. w Polsce prześladowano protestantów i jeden z mych pradziadów, ostrzeżony przez konfederatów, że szlachta chce napaść i wymordować kalwińskie rodziny, wyjechał, a raczej uciekł do Niemiec i tam długie lata mieszkał, a nawet dzieci jego. Wtedy, wychodząc, dużo złota i srebra zatopił w Polsce w wodzie. Później wiele lat szukali, ale już skarbów nie było. W Polsce do mordów, do nocy św. Bartłomieja, jak we Francji, nie przyszło, tolerancja polska wzięła górę nad fanatyzmem religijnym. Jak musieli być wszyscy, a nawet i słożba, wrogo usposobieni do kalwinów, że uciekać musieli z domu własnego nocą i najmłodsze dziecko zostało na opiece krewnego katolika, bo niemożebne było zabrać dziecko, aby płaczem nie zdradziło całej rodziny. Straszne to musiało być dla rodziców. O tym dowiedziałam się od siostry mojej starszej, kiedy powiedziałam, że w kronice w klasztorze na Jasnej Górze jest wzmianka o zakonniku Nieszkowskim. Dziwiło mnie to, że z takiej rodziny kalwińskiej jeden był zakonnikiem. Na to odpowiedziała mi moja ukochana Maryla, że mogło to być jeszcze z czasów, kiedy Nieszkowscy byli katolikami, a jeśli później, to może było owo dziecko zostawione w czasie prześladowania w Polsce i wychowane po katolicku. Rodzina Matki mojej była bardzo nieliczna i wszyscy byli kalwinami. Odznaczali się zawsze wielka prawością, inteligencją, rycerskością, wielkim patriotyzmem. Będąc właścicielami majątków ziemskich, służyli zawsze w wojsku, a kiedy nastąpił podział Polski, walczyli później za wolność Ojczyzny. Rodzony stryj matki mojej Hieronim Nieszkowski po rewolucji 1830 r. emigrował do Francji i tam zmarł stęskniony za krajem.[1]
Obecnie żyjący brat mojej Matki także Hieronim Nieszkowski był uczestnikiem w powstaniu w 1863 r. i następnie długo więziony przez Moskali. W rodzinie Nieszkowskich jedna wada raziła mnie zawsze, to jest duma rodowa, a nawet powiedziałabym pycha, ale to było w ogóle w naszych polskich rodzinach u tak zwanych karmazynów.
Ojcu mojej matki było na imię Stanisław, wiem, że był masonem. Za młodu dziadek ożenił się z hrabianką Anną Rogalińską. Z tego małżeństwa był syn jedynak, który umarł kilkunastoletnim chłopcem; dokazując z lokajem spadł z płotu tak nieszczęśliwie, że coś sobie w krzyż zrobił. Matka zrozpaczona po śmierci syna niedługo zmarła. Dziadek drugą zonę miał stryjeczną siostrę Nieszkowską.[2] Z ta miał jedną córkę Elżbietę, przy której żona umarła, a dziadek ożenił się po raz trzeci z rodzoną siostrą drugiej żony Joanną Nieszkowską, to jest moją rodzoną babką.

joanna z kosciesza nieszkowskich kosciesza nieszkowska

Joanna Nieszkowska h. Kościesza

Babka moja Żaneta Nieszkowska (zawsze ją tak z francuska nazywały krewne), była postacią nadzwyczaj świetlaną.  Była najlepszą obywatelką, matką i żoną, chociaż dziadek mój miał charakter nadzwyczaj arbitralny i despotyczny, przy tym poszła za mąż więcej dla dziecka siostry, aniżeli z miłości, gdyż w młodym wieku kochała człowieka, który nie mógł wyliczyć swoich antenatów z karmazynów, a dawniej uważali brak szlachectwa za taki mezalians, że rodzice babki mojej nie zgodzili się na to małżeństwo.[3]
Do lat dziesięciu babka Nieszkowska nie znała wcale polskiego języka, mówiła tylko po francusku i niemiecku. Być może dlatego do śmierci później używała zwrotów cudzoziemskich. W dzieciństwie zostawiana była często przez matkę swoją, która wyjeżdżała zwykle z mężem. Wiem, że prababka moja towarzyszyła mężowi podczas wojen napoleońskich. W ogóle prababka dużo przebywała w Paryżu i innych stolicach Europy. Z tego powodu przepadła nam sukcesja, bo nie mogła matka moja dowieść bliskiego pokrewieństwa z braku metryk, gdyż każdy prawie Nieszkowski rodził się zagranicą. Babka nie była bardzo szczęśliwa z mężem, miała troje dzieci: Konstancję – matkę moją, potem Paulinę za Ursynem Maleszewskim i Hieronima Nieszkowskiego ożenionego z Józefą Dzierżbicką.
Z rodziny bardzo nielicznej babki znałam tylko cioteczną siostrę jej Helenę Krąkowską i dzieci po drugiej siostrze Heleny Madalińskie. Stryjeczną siostrę miała tylko jedną Paulinę Nieszkowską za rosyjskim generałem Sobolewem. Dzieci wychowała po polsku. Syn umarł Kawalerem – Michał, Eliza wyszła za księcia Teniszewa, razem z nim przyjęła w Rzymie katolicyzm i siostrą (winno być: drugą córkę – przyp. S.K.) Paulinę, zamordowana w Warszawie dla rabunku. Prócz tych kuzynów nie znałam nikogo z rodziny babki Nieszkowskiej. Wychodząc za mąż, miała lat 30, doczekała się jednak prawnuków po dzieciach mojej matki. Umierając miała lat 90. Umarła w Warszawie u córki swej Pauliny Maleszewskiej i pochowana na cmentarzu kalwińskim w Warszawie. Do śmierci miała umysł przytomny, pamiętała dobrze daty historyczne, lubiła czytać gazety i każda jej rada, jaką mi udzieliła, przydała mi się w przyszłości.  W ostatnich latach zaniewidziała, a że była bardzo religijna, więc w każdą niedzielę jedna z sióstr czytała modlitwy i kazania z książek kalwińskich. Tak samo czytałyśmy gazety. Mając lat kilkanaście, wpadłam w manię pisywania wierszy i różnych nowel, wstydziłam się przyznać do tego, a tym bardziej przeczytać komu. Raz jednak, wiedząc, ze babka prawie nie widzi, włożyłam zeszyt do pisma „Biesiady literackie” i zaproponowałam, że przeczytam nowelę z tego pisma. Staruszka chętnie się zgodziła, a gdy skończyłam, zrobiła mi bardzo trafną uwagę, a nawet kilka w sposób nadzwyczaj delikatny, aby zbyt ostrą krytyką nieudolnego mego utworu nie obrazić mnie, po czym, spojrzawszy na mnie, uśmiechnęła się łagodnie i rzekła: „To moja wnuczka napisała, prawda?”

c.d.n. …


[1] Nie udało mi się poza pamiętnikiem Jadwigi Tyblewskiej potwierdzić wiadomość, że Hieronim Nieszkowski, powstaniec z 1830 r. był rodzonym stryjem Konstancji Nieszkowskiej. Wiem, ze miała stryjów Władysława-Aleksandra i Adama-Stanisława, ale ci chyba w powstaniu nie byli, gdyż wcześnie umarli. Nie ma jednak podstaw, by nie wierzyć autorce pamiętnika. (przyp. E.T.)

[2] Była nią Elżbieta Karolina Nieszkowska. Synowi Anny Rogalińskiej było na imię Hipolit. (przyp. E.T.)

[3] W ówczesnych czasach był to mankament tak istotny, że istotnie mógł spowodować niedojście małżeństwa do skutku. (przyp. E.T.) „Z opowiadań mojej matki wiem, że miłością Joanny z Nieszkowskich Nieszkowskiej był Pretwic (prawd. Pretwicz h. Gawron – przyp. MKP), człowiek z senatorskiego rodu (Prawdopodobnie kuzyn, gdyż praprababka była z domu Pretwicówna). Wobec tego musiała być inna przyczyna odmowy rodziców na małżeństwo. (przyp. S.K.) 

Udostępnij na: