Archiwum miesiąca: luty 2014

Osobliwy dokument podróży dziadka Bronka

Oto jeden z dokumentów, które towarzyszyły mojemu dziadkowi Bronisławowi Piekarskiemu, kiedy tym samym szlakiem co bohater „Przedwiośnia” Cezary Baryka, wracał z Baku do kraju.

dowod osobisty BAKU dziadka bronka 01

„Komitet do spraw reemigracji obywateli Polski w mieście Baku stwierdza, że Bronisław Michał (dwojga imion) Ludwikowicz-Rochowicz Piekarski urodzony 30 października 1901 roku przypisany jest do ksiąg obywatelskich miasta Warszawy, wyznania rzymsko-katolickiego i niewątpliwie jest obywatelem Republiki Polskiej, Perski konsulat stwierdza autentyczność podpisu przedstawiciela i sekretarza Komitetu do spraw reemigracji obywateli Polski, a także zgodność zdjęcia i podpisu obywatela Polskiej Republiki Bronisława Piekarskiego.”
10 lipca 1921.  

dowod osobisty BAKU dziadka bronka 02

Udostępnij na:

Sztambuch prababci Karolci cz. 6

Ostatnia część sztambucha prababci Karolci, czyli Leokadii Karoliny z Przybytkowskich Adamskiej z wierszami pradziadka Antoleńka, czyli Antoniego Adamskiego.

album18

Czy tak będzie?…

Cudna wiosna przeminęła,
We wspomnieniach jeszcze żyje,
Mnie tęsknota ogarnęła,
Serce me w rozpaczy bije.
I liść opada z drzewiny
Na wpół już umarłą ziemię;
Pójdę ja do swej dziewczyny,
Wnet ulży mi moje brzemię.
Bo gdy w jej oczęta spojrzę,
I w usteczka pocałuję,
A współczucia łezkę dojrzę,
Od razu spokój znajduję.
I jeśli mi kiedy źle będzie
I smutek życie zakłóci
To gdy ona przy mnie siędzie
Na nowo szczęście powróci.
W szare zaś wieczory zimowe
Gdy młodość nasza zwiędnieje
Na jej kolanach położę swą głowę
Ona mi przypomni nasze stare dzieje
I żyć będziemy przeszłością więcej
Na tym świecie biednym
I nieraz doznamy rozkoszy dziecięcej
Żyjąc z celem jednym.
Antek
18 sierp. 1903

album19

Karolka!
Za czem my gonimy? Czego my pragniemy? O biedna ty duszo moja, gdybyś mnie nie znała, nie potrzebowałabyś się tak smucić! Bo czyż można nazwać to szczęściem, gdy ty codziennie płaczesz, gdy ja zamiast przynieść ci ulgę, przynoszę ci jeno smutek… Ja wiem, żem jest niedobry, że zabrałem ci wszystko, a w zamian dałem ci ból i ŁZY. Czy myślisz Karolciu, że gdy my się pobierzemy, to łez już nie będzie? Nie wierz temu Karolciu! Gdzie jest życie, tam muszą być łzy i gdy my będziemy zupełnie szczęśliwi, to wtedy będzie nas bolał ból bliźnich naszych. Zadaniem człowieka na świecie jest cierpienie. Ty co wierzysz w życie pozagrobowe, możesz się jeszcze pocieszać ta myślą, że za wszystkie cierpienia, których doznajesz tu, na ziemi, czeka cię nagroda w niebie, lecz dla mnie ze śmiercią kończy się wszystko, więc cierpię gorzej. Ty, biedaczko, poświęciłaś się dla mnie cała, ja zaś czem ci się za to wszystko wypłacam?
1/6/1903

Udostępnij na:

Tata, jako mały chłopczyk…

Mój tata, jako mały chłopczyk. Zdjęcia ułożyłam chronologicznie.

macius-piekarski

To w ogrodach saskiej Kępy ok. roku 1933

maciej piekarski maly

To w wakacje w Nowym Dworze Mazowieckim. Tak kończą się zdjęcia przedwojenne.

tataukomunii

Zdjęcie od I-szej komunii jest z okresu okupacji. maciej piekarski zdjecie klasowe

A tu już po wojnie wraz z klasą ze szkoły nr 115

maciek01

I zdjęcie z powojennej legitymacji szkolnej…

A już niedługo… wspomnienia mojego Ojca z czasów okupacji.

Udostępnij na:

Legitymacja kolejowa babci Janki

Babcia Janka miała 17 lat, kiedy została półsierotą, bo na gruźlicę zmarł jej tata, a mój pradziadek Antoni Adamski. Pradziadek był urzędnikiem kolejowym. Po nim należała się więc jej zniżka na jazdę koleją. Oto uprawniająca do tej zniżki legitymacja.

janka-legitymacja01 janka-legitymacja02 janka-legitymacja03 janka-legitymacja04

Udostępnij na:

„Plotki rodzinne” cioci Steni cz. 1

Jedynym owocem małżeństwa rodzonego brata mojej prababci Zofii z Ruszczykowskich Piekarskiej z kuzynką Marią ze Skrzyneckich była Stefania z Ruszczykowskich Krosnowska. Nie miała własnych dzieci, bo jak zawsze to podkreślała – nie lubiła ich. Mnie zaczęła akceptować, gdy mogłam przychodzić do niej na kawę na dorosłe rozmowy. Stało się to, gdy skończyłam mniej więcej 12 lat. Bardzo ją kochałam, bo mimo wielu dziwactw, jak klęczenie przed telewizorem w czasie mszy papieskich, stawanie na baczność przed radiem, gdy grali hymn państwowy, fanatycznym uwielbieniem dla Romana Dmowskiego, endecji i krewnego Eligiusza Niewiadomskiego, na cześć którego przyjęła na bierzmowaniu imię Eligia, mimo snobizmu, który sprawił, że wyszedłszy za mąż za Ryszarda Krosnowskiego wszędzie podkreślała, że nadal weszła do rodziny herbowej, mimo dewocji i masy innych rzeczy, była niezwykle barwnym człowiekiem, oczytanym, inteligentnym a przede wszystkim skarbnicą rodzinnych historii. Ciotka nienawidziła szkoły, ale kochała książki. Dlatego została księgarzem. Dzieciństwo spędziła w Rosji, więc jako władająca biegle językiem rosyjskim pracowała w księgarni… radzieckiej. Swoje rodzinne plotki napisała długopisem ręcznie w kalendarzu notesie wydanym przez wydawnictwo „Mieżdunarodnaja Kniga”. W 1976 roku podarowała mojemu Ojcu, a on… wrzucił do szuflady, gdzie czekały aż ja się nimi zaopiekuję. Za każdym razem, gdy siadałam do przepisywania czułam, że ciotka Stenia jest ze mną.

Oto pierwszy fragmencik…

2014-02-08 19.32.31

Z Ruszczykowskich Stefania Krosnowska

„Plotki rodzinne”

Drogi Maćku,
Oddaję w Twoje ręce „pałeczkę pokoleń” – ciotka Stenia
I. 1976 

2014-02-08 19.32.40

Dość dziwnie zatytułowałam te notatki. Spisuję tu rzeczy zasłyszane od osób, które brzydziły się kłamstwem – w większości opowiedziała mi moja matka Zofia ze Skrzyneckich Ruszczykowska i mój wuj – przyrodni brat matki – Stefan Skawiński. Przekazywali mi to, o czym im opowiadano, byli to też ludzie zasługujący na pewno na zaufanie. Jednak wszystko, co jest ustnie przekazywane z pokolenia na pokolenie, nabiera barw, których często nie było na początku. To jest zresztą urok legendy. Tego ostatniego wyrażenia wolałam uniknąć, aby nie było zbyt pompatyczne. Wprowadzenie zacznę od legendy, ale wszystko następne, niech będą po prostu plotkami. Na pewno jest tam duży procent prawdy – ale nie mogę jej udowodnić niczym – nawet autopsją.

2014-02-08 19.33.00

2014-02-09 23.52.01 2014-02-09 23.52.25

Legenda rodu Gorczyckich h. Jastrzębiec

Ród Gorczyckich nobilitacje uzyskał w końcu XVI wieku, ale wywodził się podobno od wojów Chrobrego.
Ponoć jeden z protoplastów brał udział w rozsiekaniu św. Stanisława Szczepanowskiego, za co kara dosięgła wszystkich jego potomków w postaci krzywych palców u rąk. Ponieważ sama mam krzywe palce od urodzenia (pierwsze, co zauważyła moja matka, to nie rysy twarzy, ale właśnie tę rodzinną cechę), wobec tego przyswoiłam sobie tę legendę. W latach grubo przed I wojną Światową ciotka Lila de Tilly (córka Natalii z Gorczyckich) i Jana de Tilly, będąc za granicą zdjęła w restauracji rękawiczki. Pan przy sąsiednim stoliku powiedział po francusku: „To musi być coś z Gorczyckich”, Okazało się, ze by to Francuz zbierający legendy rodowe różnych narodów. Tę scenkę opowiadała mi sama Ciocia Lila. 

Udostępnij na:

Pamiętnik Jadwigi z Gorczyckich cz. 2

Czas na kolejną odsłonę pamiętnika córki Józefa Faustyna Gorczyckiego h. Jastrzębiec i Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza, czyli Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej – siostry mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej.

Przypisy wykonali najpierw: Eugeniusz Tyblewski (E.T.), potem Stanisława z Ruszczykowskich Krosnowska (S.K.), a potem ja (M.K.P.), ale w tym fragmencie chyba nie ma żadnego mojego przypisu.

Na początek znów przypomnę, jak wyglądała autorka.

jadwiga z gorczyckich tyblewska

Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska,
córka Józefa Faustyna Gorczyckiego h. Jastrzębiec
i Konstancji z Nieszkowskich h. Kościesza.

konstancja z koscieszka nieszkowskich gorczycka

Konstancja z Nieszkowskich Gorczycka

Matka moja pochodziła z rodziny kalwińskiej, Nieszkowscy przyjęli kalwinizm za czasów Zygmunta Augusta. Niejeden mógłby się dziwić, że w matki mojej rodzie, tak czysto polskim, powtarzało się imię August, otóż to było z tych czasów. Myślę, że za Jana Kazimierza, kiedy w 1658 r. w Polsce prześladowano protestantów i jeden z mych pradziadów, ostrzeżony przez konfederatów, że szlachta chce napaść i wymordować kalwińskie rodziny, wyjechał, a raczej uciekł do Niemiec i tam długie lata mieszkał, a nawet dzieci jego. Wtedy, wychodząc, dużo złota i srebra zatopił w Polsce w wodzie. Później wiele lat szukali, ale już skarbów nie było. W Polsce do mordów, do nocy św. Bartłomieja, jak we Francji, nie przyszło, tolerancja polska wzięła górę nad fanatyzmem religijnym. Jak musieli być wszyscy, a nawet i słożba, wrogo usposobieni do kalwinów, że uciekać musieli z domu własnego nocą i najmłodsze dziecko zostało na opiece krewnego katolika, bo niemożebne było zabrać dziecko, aby płaczem nie zdradziło całej rodziny. Straszne to musiało być dla rodziców. O tym dowiedziałam się od siostry mojej starszej, kiedy powiedziałam, że w kronice w klasztorze na Jasnej Górze jest wzmianka o zakonniku Nieszkowskim. Dziwiło mnie to, że z takiej rodziny kalwińskiej jeden był zakonnikiem. Na to odpowiedziała mi moja ukochana Maryla, że mogło to być jeszcze z czasów, kiedy Nieszkowscy byli katolikami, a jeśli później, to może było owo dziecko zostawione w czasie prześladowania w Polsce i wychowane po katolicku. Rodzina Matki mojej była bardzo nieliczna i wszyscy byli kalwinami. Odznaczali się zawsze wielka prawością, inteligencją, rycerskością, wielkim patriotyzmem. Będąc właścicielami majątków ziemskich, służyli zawsze w wojsku, a kiedy nastąpił podział Polski, walczyli później za wolność Ojczyzny. Rodzony stryj matki mojej Hieronim Nieszkowski po rewolucji 1830 r. emigrował do Francji i tam zmarł stęskniony za krajem.[1]
Obecnie żyjący brat mojej Matki także Hieronim Nieszkowski był uczestnikiem w powstaniu w 1863 r. i następnie długo więziony przez Moskali. W rodzinie Nieszkowskich jedna wada raziła mnie zawsze, to jest duma rodowa, a nawet powiedziałabym pycha, ale to było w ogóle w naszych polskich rodzinach u tak zwanych karmazynów.
Ojcu mojej matki było na imię Stanisław, wiem, że był masonem. Za młodu dziadek ożenił się z hrabianką Anną Rogalińską. Z tego małżeństwa był syn jedynak, który umarł kilkunastoletnim chłopcem; dokazując z lokajem spadł z płotu tak nieszczęśliwie, że coś sobie w krzyż zrobił. Matka zrozpaczona po śmierci syna niedługo zmarła. Dziadek drugą zonę miał stryjeczną siostrę Nieszkowską.[2] Z ta miał jedną córkę Elżbietę, przy której żona umarła, a dziadek ożenił się po raz trzeci z rodzoną siostrą drugiej żony Joanną Nieszkowską, to jest moją rodzoną babką.

joanna z kosciesza nieszkowskich kosciesza nieszkowska

Joanna Nieszkowska h. Kościesza

Babka moja Żaneta Nieszkowska (zawsze ją tak z francuska nazywały krewne), była postacią nadzwyczaj świetlaną.  Była najlepszą obywatelką, matką i żoną, chociaż dziadek mój miał charakter nadzwyczaj arbitralny i despotyczny, przy tym poszła za mąż więcej dla dziecka siostry, aniżeli z miłości, gdyż w młodym wieku kochała człowieka, który nie mógł wyliczyć swoich antenatów z karmazynów, a dawniej uważali brak szlachectwa za taki mezalians, że rodzice babki mojej nie zgodzili się na to małżeństwo.[3]
Do lat dziesięciu babka Nieszkowska nie znała wcale polskiego języka, mówiła tylko po francusku i niemiecku. Być może dlatego do śmierci później używała zwrotów cudzoziemskich. W dzieciństwie zostawiana była często przez matkę swoją, która wyjeżdżała zwykle z mężem. Wiem, że prababka moja towarzyszyła mężowi podczas wojen napoleońskich. W ogóle prababka dużo przebywała w Paryżu i innych stolicach Europy. Z tego powodu przepadła nam sukcesja, bo nie mogła matka moja dowieść bliskiego pokrewieństwa z braku metryk, gdyż każdy prawie Nieszkowski rodził się zagranicą. Babka nie była bardzo szczęśliwa z mężem, miała troje dzieci: Konstancję – matkę moją, potem Paulinę za Ursynem Maleszewskim i Hieronima Nieszkowskiego ożenionego z Józefą Dzierżbicką.
Z rodziny bardzo nielicznej babki znałam tylko cioteczną siostrę jej Helenę Krąkowską i dzieci po drugiej siostrze Heleny Madalińskie. Stryjeczną siostrę miała tylko jedną Paulinę Nieszkowską za rosyjskim generałem Sobolewem. Dzieci wychowała po polsku. Syn umarł Kawalerem – Michał, Eliza wyszła za księcia Teniszewa, razem z nim przyjęła w Rzymie katolicyzm i siostrą (winno być: drugą córkę – przyp. S.K.) Paulinę, zamordowana w Warszawie dla rabunku. Prócz tych kuzynów nie znałam nikogo z rodziny babki Nieszkowskiej. Wychodząc za mąż, miała lat 30, doczekała się jednak prawnuków po dzieciach mojej matki. Umierając miała lat 90. Umarła w Warszawie u córki swej Pauliny Maleszewskiej i pochowana na cmentarzu kalwińskim w Warszawie. Do śmierci miała umysł przytomny, pamiętała dobrze daty historyczne, lubiła czytać gazety i każda jej rada, jaką mi udzieliła, przydała mi się w przyszłości.  W ostatnich latach zaniewidziała, a że była bardzo religijna, więc w każdą niedzielę jedna z sióstr czytała modlitwy i kazania z książek kalwińskich. Tak samo czytałyśmy gazety. Mając lat kilkanaście, wpadłam w manię pisywania wierszy i różnych nowel, wstydziłam się przyznać do tego, a tym bardziej przeczytać komu. Raz jednak, wiedząc, ze babka prawie nie widzi, włożyłam zeszyt do pisma „Biesiady literackie” i zaproponowałam, że przeczytam nowelę z tego pisma. Staruszka chętnie się zgodziła, a gdy skończyłam, zrobiła mi bardzo trafną uwagę, a nawet kilka w sposób nadzwyczaj delikatny, aby zbyt ostrą krytyką nieudolnego mego utworu nie obrazić mnie, po czym, spojrzawszy na mnie, uśmiechnęła się łagodnie i rzekła: „To moja wnuczka napisała, prawda?”

c.d.n. …


[1] Nie udało mi się poza pamiętnikiem Jadwigi Tyblewskiej potwierdzić wiadomość, że Hieronim Nieszkowski, powstaniec z 1830 r. był rodzonym stryjem Konstancji Nieszkowskiej. Wiem, ze miała stryjów Władysława-Aleksandra i Adama-Stanisława, ale ci chyba w powstaniu nie byli, gdyż wcześnie umarli. Nie ma jednak podstaw, by nie wierzyć autorce pamiętnika. (przyp. E.T.)

[2] Była nią Elżbieta Karolina Nieszkowska. Synowi Anny Rogalińskiej było na imię Hipolit. (przyp. E.T.)

[3] W ówczesnych czasach był to mankament tak istotny, że istotnie mógł spowodować niedojście małżeństwa do skutku. (przyp. E.T.) „Z opowiadań mojej matki wiem, że miłością Joanny z Nieszkowskich Nieszkowskiej był Pretwic (prawd. Pretwicz h. Gawron – przyp. MKP), człowiek z senatorskiego rodu (Prawdopodobnie kuzyn, gdyż praprababka była z domu Pretwicówna). Wobec tego musiała być inna przyczyna odmowy rodziców na małżeństwo. (przyp. S.K.) 

Udostępnij na:

Notes pradziadka Antoniego cz. 5

Kolejna odsłona grubego notesu pradziadka Antoniego. Jest nawet jego portrecik autorstwa Wacława Chodkowskiego, czyli… szwagra jego żony – Leokadii Karoliny z Przybytkowskich Adamskiej.

notatnik31 notatnik32 notatnik33 notatnik34 notatnik35 notatnik36 notatnik37 notatnik38 notatnik39 notatnik40

Udostępnij na: